niedziela, 13 listopada 2022

Recenzja Amon Acid „Cosmogony”

 

Amon Acid

„Cosmogony”

Helter Skelter / Regain Rec. 2022

No nie, znów jakiś męczący bułę sludge… Tak pomyślałem w chwili gdy wybrzmiały pierwsze takty brytyjskiego Amon Acid. No nie szaleję za tym gatunkiem i traktuję równie wybiórczo co grind czy klasyczny heavy. Na szczęście, w tym konkretnym przypadku, po wciśnięciu przycisku „play” byłem na tyle zajęty domowymi obowiązkami, że muzyka z „Cosmogony” wybrzmiewała dalej… Dobrze się złożyło. Wspominałem już niejednokrotnie, iż bardzo cenię sobie oryginalność. I nie tyczy się to jedynie gatunków mi najbliższych. Nie mam pojęcia jak Amon Acid prezentował się na wcześniejszych albumach, a omawiany materiał stanowi piąte już ich pełne wydawnictwo, ale to co słyszę jest dla mnie wyjątkowo interesujące, wręcz awangardowe. Dlaczego? No to po kolei. Rdzeń tej muzyki stanowi narkotyczny doom metal, czerpiący odważnie z lat siedemdziesiątych, coś na kształt wczesnego Cathedral. I ten właśnie zespół wypalił na twórcach „Cosmogony” chyba największe piętno. Słychać tu niespieszne, masywne akordy w gęstych oparach opium. Z mocno podkreślonym basem i charakterystycznie przesterowanymi gitarami. Często też z klasycznym, nałożonym na wokal pogłosem. Ma to swoisty groove i dość szybko zapada w pamięć. Jednak do znanej i przez wielu lubianej mikstury panowie wprowadzają nowy dodatek. Jest nim niemal wszechobecny orientalny sznyt. Choć sznyt to zbyt mało powiedziane. Panowie wschodnie elementy wrzucają tu kilogramami, dzięki czemu atmosfera ich nagrań zaczyna szybować w nieznane mi wcześniej rejony. Niemal organoleptycznie da się w nich wyczuć smak palonej zielizny, aż można doznać wizji tańczących wokół, ubranych w kuse sukienki kusicielek. Dźwięki Amon Acid hipnotyzują, uzależniają i robią z mózgu konopny  koktajl. Każdy kolejny odsłuch wciąga coraz bardziej, każdy czymś zaskakuje, odsłania coś wcześniej przeoczonego. Zdecydowanie jest to album, który ma wiele ukrytych artefaktów, dostępnych jedynie dla wytrwałych i nie odsłania swoich wdzięków za pierwszym podejściem. Ale przede wszystkim, co podkreśliłem na początku, jest to pewnego rodzaju innowacja. Na mnie takie połączenie sludge / doom metalu z muzyką wschodnią zrobiło piorunujące wrażenie. Czy zrobi na was? Sprawdźcie sami.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz