czwartek, 10 listopada 2022

Recenzja Helwetti „Demo Collection”

 

Helwetti

„Demo Collection”

Northern Heritage 2022

Być może niektórzy pamiętają, ale jakiś czas temu upuściłem tu nieco nasienia w nogawkę  przy okazji wydania nakładem Illumination Void Productions debiutanckiego albumu Helwetti. Krążek ten zrobił na mnie piorunujące wrażenie, stąd też niczym pies Pawłowa śliniłem się na najnowsze wydawnictwo Northern Heritage, zawierające starsze nagrania  hordy, w postaci dwóch demówek oraz nigdy wcześniej nie opublikowanej EP-ki. Wiadomo bowiem, że nagrania demo najczęściej przedstawiają zespół z najbardziej prymitywnej, jeszcze nie skażonej ewolucją strony. Co prawda w przypadku Helwetti o żadnym zbędnym rozwoju i tak nie ma mowy, gdyż jest to twór na wskroś blackmetalowy w pełnym tego słowa znaczeniu, zatem wczesne kompozycje niewiele różnią się od tych zawartych na pełnym albumie. Mamy tu zatem prosty, ale jednocześnie nie banalny, oparty na kilku zapętlonych riffach czarci metal w najzimniejszej z możliwych postaci.. Gitary bzyczą tu w dość jednolitym, mocno transowym tonie, bez zbędnych kombinacji czy szukania ścieżek nigdy wcześniej nie zbadanych. Banalne tremolo z okresu drugiej fali black metalu, to wszystko czego doświadczycie. Perka dudni mocno prymitywnie, często w oparciu o d-beaty, spełniając mokry sen Fenriza, który swego czasu mówił, że w beczki się napierdala, a nie na nich gra. Wokale… Kurwa, koleś chwilami wykrzykuje swoje frazy jakby go ktoś podduszał i pozbawiał tlenu. Przez to, ekspresje werbalne sprawiają wrażenie totalnie upiornych, cierpiętniczych, wręcz agonalnych. Odczucie zasyfionego grobu wzrasta jeszcze bardziej od utworu numer pięć, czyli wejścia w drugie demo, które to, wbrew ogólnie przyjętej zasadzie, brzmi jeszcze bardziej chujowo niż „Demo I ‘98”. Czasem instrumenty gubią się między sobą, zagłuszają czy zlewają lecz nadal czuć czające się w tej muzyce północne zło. Zdecydowanie nie jest to wydawnictwo dla ładnie uczesanych chłopców. Jest to natomiast black metal taki, jakim się narodził na początku lat dziewięćdziesiątych i jakim powinien pozostać na zawsze. „Demo Collection” to bezwzględnie pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy kochają fińskią zimę i Szatana.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz