czwartek, 10 listopada 2022

Recenzja Mephistofeles „Violent Theatre”

 

Mephistofeles

„Violent Theatre”

Helter Skelter Productions / Regain Records 2022

Zapewne dla tych, dla których scena stoner rock’a nie ma przed sobą żadnych tajemnic, to Mephistofeles jest doskonale znany. Ci, którzy wcześniej nie mieli o nich pojęcia, powinni wiedzieć, że założyło go trzech Argentyńczyków w 2013 roku. Przez niecałe dziesięć lat uzbierali dość pokaźną ilość nagrań, bo poza paroma singlami, epką i czterema albumami koncertowymi, to ich najnowsza propozycja jest już czwartą płytą. Te osiem numerów znajdujących się na „Violent Theatre” niczym nowym nie zaskakuje, no może poza delikatną rezygnacją z mrocznej otoczki i co za tym idzie puszczeniem oka w stronę dotychczasowych odbiorców chociażby za sprawą samej okładki. Pomijając te drobne szczegóły, to zawartość jest kolejną odsłoną psychodelicznego stoner rock’a z domieszką doom metalu, który odpowiednio dociąża brzmienie. Dźwięki płyną jak to w tym gatunku mają w zwyczaju, czyli w wolnych i średnich tempach. Chropowate gitary wygrywają chwytliwe riffy, bujając niczym dobry haszysz, w czym dodatkowo pomaga nieco wysunięta do przodu sekcja rytmiczna, w której króluje wyraźnie słyszalny bas. Oprócz podstawowych akordów, wprost wyrosłych z wiadomych fundamentów, dostajemy masę czysto rockowych zagrywek, przypominających Monster Magnet czy White Zombie, a klasyczne solówki zabierają nas w lata siedemdziesiąte, kiedy rządził Black Sabbath. Ogólnie rzecz biorąc najświeższa produkcja tego tercetu z Ameryki Południowej jawi się leciutko jako takie właśnie „devil music”, rozpowszechnione przez wyżej wspomnianych. Jest dość przebojowo, ale żwirowato. Raz melancholijnie, a innym razem całkiem energicznie, że głowa sama zaczyna sobą machać. Spomiędzy tego wszystkiego mocno wyłazi diabeł z naręczem jointów, a wokalista swym charakterystycznym śpiewem pomaga mu w tym, abyśmy przyjęli to zaproszenie. Ja przyjąłem. Wy też spróbujcie. Najlepiej wieczorem w towarzystwie płci przeciwnej i obowiązkowo różnych specyfików. Tylko z tym drugim nie przesadźcie.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz