piątek, 4 listopada 2022

Recenzja NUNSLAUGHTER „Hell’s Unholy Fire”

 

NUNSLAUGHTER

„Hell’s Unholy Fire” (Re-Issue)(2Cd)

Old Temple 2022


Teraz to żeś Chłopaku dojebał po całości! Słowa te kieruję oczywiście do Eryka z Old Temple. Wyobraźcie sobie, że ten skromny jegomość właśnie kilka chwil temu postarał się o wznowienie kultowej jedynki Nunslaughter. Tak, tak, „Hell’s Unholy Fire” ukazała się ponownie, tym razem ze stemplem Starej Świątyni. Kurwa, no tego, to żem się nie spodziewał. Nie wiem (i nie chcę wiedzieć, choć mój zjebany mózg podsuwa mi różne „ciekawe” rozwiązania), co zrobił i do jakich perwersji uciekł się Eryk, aby amerykanie zadomowili się w jego piekielnej stajni? Nieważne lub jak kto woli chuj z tym. Fakt pozostaje faktem, a jak wiadomo, z faktami się nie dyskutuje. Hordy tej przedstawiać nikomu nie zamierzam, wszak nie znać Nunslaughter to grzech śmiertelny (więc jeżeli jakimś cudem ktoś taki jeszcze się uchował, to niech nie mówi tego głośno i spierdala na szczaw). O muzyce, jaka znajduje się na tym krążku, też napiszę jeno kilka słów (i to w zasadzie tylko dlatego, aby ta recenzja nie wyglądała biednie). Tak więc dźwięki, jakie tu usłyszymy, to kwintesencja bluźnierczego, w pizdu wściekłego, opętanego Old School Death Metalu inspirowanego najciemniejszymi zakątkami Piekła. To 18 okrutnych, nieubłaganych, krwiożerczych strzałów zbudowanych na miażdżącym, perkusyjnym nakurwie, ciężkich, rozrywających liniach basu, jednych z najbardziej brutalnych riffów, jakie kiedykolwiek nagrano i złowieszczych, zwierzęcych wymiotach wokalnych, które niechybnie potrafią przyzywać demony. Przez twórczość Nunslaughter jak nic przemawia do nas Zło, i to w swej najczystszej, niczym nieskalanej formie, a głos jego zaiste jest donośny, niczym miedź brzęcząca albo cymbał grzmiący. Od strony wydawniczej oczywiście mucha nie siada. Wersja cd została graficznie odświeżona i jako bonus otrzymamy tu drugi dysk „At Evening At War” z koncertem zarejestrowanym w Lakewood, Ohio 9 lipca 1999 roku. Prócz podstawowej wersji dwupłytowej, Old Temple puściło także ręcznie numerowaną, limitowaną do 100 szt. edycję 2cd + naszywka + naklejka i również limitowane kasetki w kolorach szarym i czarnym, każda w ilości 50 szt. I cóż tu jeszcze dodać? Zabójczy, ponadczasowy album i kult, bez dwóch zdań! Kupujcie albo zdychajcie w męczarniach!

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz