Terrörhammer
„Gateways To Hades”
Osmose Productions 2022
To
moje pierwsze zetknięcie z tym zespołem. Nigdy wcześniej nie wpadli mi w ręce
choć istnieją od 2010 roku. Terrörhammer to serbski zespół, mający na koncie
kilka singli oraz jedną płytę. Dwudziestego piątego listopada ukaże się ich
drugi pełniak, a wyda go tym razem Osmose Productions. W sumie nie dziwię się,
że Francuzi zainteresowali się tym tercetem, gdyż generowane przez nich
dźwięki, w swym wyrazie są w pełni niezobowiązujące. Muzyka jaką reprezentują
to mieszanka black, speed i thrash metalu, ale nie tylko, bo charakterystyczne
melodie jak sposób szarpania strun, a także specyficzny pogłos na wokalach,
mocno śmierdzi Running Wild. Dorzućmy do tego brudnego i ciężkiego rocka spod
znaku Motörhead, teutońskiego grania z lat osiemdziesiątych w stylu chociażby
Sodom, no i diabelskiego heavy, czyli Venom i mamy Terrörhammer. Na „Gateways
To Hades” akordy płyną w wartkim tempie. Muzycy zasypują słuchacza chwytliwymi
riffami o wyraźnej melodyce. Korzystając z wypróbowanych patentów wyżej
wymienionych kapel, tworzą energetyczną mieszankę, która wchodzi z lekkością
niczym niezwykle popularne ostatnio w naszym kraju słodziutkie radlery. Pomimo
tego dość swobodnego podejścia jest tutaj całkiem zadziornie i wojowniczo, a
wydobywające się z gardła śpiewaka pomrukiwania doskonale to podkreślają.
Słychać, że Serbowie cieszą się tym co robią. Można odnieść wrażenie, iż muzyka
ta wypływa z nich w naturalny sposób, po prostu mają ją we krwi. Taką „czarną
polewkę” niejeden niechciany black metalowy adorator spałaszuje ze smakiem lub
z rozkoszą wrzuci do odtwarzacza podczas samochodowej przejażdżki. Najnowsza
produkcja chłopaków z byłej Jugosławii to prosty i banalny speed metal,
czerpiący z różnych źródeł, a także przyprawiony piekielnymi ziołami. Smaczne
intermezzo przed kolejnymi daniami o bardziej ważkim charakterze.
Shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz