wtorek, 22 listopada 2022

Recenzja Grób „Misophonia”

 

Grób

„Misophonia”

Putrid Cult 2022

Wyobraźcie sobie, że jesteście na rozszerzonej domówce, gdzie w każdym pokoju życie toczy się innym trybem. Przez pomyłkę wchodzicie do zadymionego szlugami pomieszczenia, w którym dywan jebie moczem i rozlewanym systematycznie, przez lata, piwskiem. W środku siedzą sami podstarzali, siwiejący już długowłosi o mocno przymulonych oczach, z puszkami w ręku, i słuchają tego swojego Led Zeppelin czy innego Black Sabbath. Dokładnie takie wrażenia można odnieść włączając najnowszą EP-kę Grobu. Mimo iż wymienione przed chwilą nazwy nie do końca są adekwatne co do samej muzyki zespołu, to już sam przedstawiony na wstępie klimat jak najbardziej. Twórczość Grobu oparta została bowiem o najstarsze dziadkowe przepisy, jeszcze z okresu, gdy metal zaczynał raczkować, ale już rządził rock’n’roll. Co powala od pierwszych chwil to brzmienie, niczym z magnetofonu szpulowego, na wskroś analogowe i zasyfione, choć dostatecznie selektywne, by żaden dźwięk nie zaginął w ścianie dźwięku. Co do samych kompozycji to mamy tu prawdziwą mieszankę grania z pogranicza rocka, doom i thrash metalu, punka czy nawet sludge. Tempo poszczególnych numerów mocno ze sobą kontrastuje, bo dla przykładu „(Czeka Cię) Grób” jest bardzo żywiołowy, chwytliwy, idealny na koncertowy hicior, „Zima Stulecia” to powolny, nieco Black Satbbath’owy szlam, a wieńczący całość, utrzymany w średnim tempie,  „Misophonia” może mocno kojarzyć się miejscami z Katem. Elementem spinającym wszystko w całość jest niezaprzeczalnie naturalny groove,  bo jak już odbędziemy z Grobem dwie, trzy sesje, to nie sposób się od tych, dość archaicznych mimo wszystko, piosenek uwolnić. Jest to granie zdecydowanie niemodne i opierające się współczesnym trendom i to w zasadzie pod każdym względem. Słychać, że panowie robią muzykę przede wszystkim dla siebie, i o ile twierdzenie takie można usłyszeć z ust każdego niemal wykonawcy, tak tutaj jest to nad wyraz wyraźne. Ponadto styl wykreowany przez Wrocławian jest rozpoznawalny od pierwszych sekund, co zaliczyć można do najważniejszych plusów ich twórczości. Nie obiecuję, że ten materiał się wam spodoba, bo nie jest to granie dla mas. W moje opinii posiada jednak wszystkie atrybuty jakie sobie w muzyce cenię. Dlatego tez zalecam dać „Misophonii” szansę. Może wam też się wgryzie tak mocno jak mi.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz