piątek, 25 listopada 2022

Recenzja Krvna „For ThineIs The Kingdom Of The Flesh”

 

Krvna

„For ThineIs The Kingdom Of The Flesh”

Third Eye Temple / Ancient Dead Productions 2022

Jak wszystkim zainteresowanym wiadomo, Australia kolebką black metalu nie jest. Stamtąd wywodzi się właśnie Krvna, grająca ów gatunek właśnie. Ten jednoosobowy projekt powstał w 2021 roku i niemalże zaraz uraczył świat swoim debiutem. Obecnie powraca jak bumerang oczywiście i rozpierdala głowy niewiernym. No w sumie nie wiem, bo do dwunastego grudnia jeszcze kilka dni zostało, kiedy to nowy album się ukaże, jak mniemam przy radosnych tańcach Aborygenów. Czegóż zatem potencjalny odbiorca może się spodziewać po „For ThineIs The Kingdom Of The Flesh”? Ano sześciu utworów dających czterdzieści cztery minuty black metalu o delikatnie epickim zabarwieniu. W porównaniu z pierwszą produkcją brzmienie nie nawiązuje już tak bardzo do drugiej fali tego muzykowania. Strojenie gitary jest nieco niższe, podobnie, ale nieznacznie jest z beczkami. Reszta pozostała bez zmian. Chwytliwe riffy przeplatają się z nostalgicznymi tremolo. Od czasu do czasu wyskoczy o smutnej melodii solówka albo nastrojowy przerywnik na „czystych” strunach. Pojawiają się również stonowane blasty, nadające szczypty agresywności i delikatnie odwracają uwagę od peryfrastycznego wydźwięku albumu. Nie należy zapomnieć o mało wyraźnych, lecz to plus, syntezatorowych podkładach, które dodają jeszcze więcej „należytej” atmosfery, niestety robota wspomnianych blastów bierze wtedy ździebko w łeb. Wszystkiemu towarzyszą zwyczajowe wokalizy, typowe dla wampirycznych naleciałości w black metalu, gdyż takim hołduje twórca. Podsumowując najnowsza płyta muzyka ukrywającego się pod pseudonimem Krvna Vatra Smrt, to dobrze wyprodukowana muzyka, w którą włożył on wszystkie swoje umiejętności, a tych mu nie brakuje. Kawałki są zróżnicowane, zadzierżyste i jednocześnie klimatyczne. Jest w nich coś dla każdego. Melodyjność, czupurność, melancholia tylko chłodu brak, ale nie ma się co czepiać. Skąd przecież Australijczyk coś o zimnie może wiedzieć. Uniwersalność jego twórczości jest niezaprzeczalna. Czy to dobrze? Sami oceńcie.

shub niggurath

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz