sobota, 26 listopada 2022

Recenzja Graveyard Winds „Assault to the Coffin”

 

Graveyard Winds

„Assault to the Coffin”

Fallen Temple 2022

Już jakiś czas nie gościliśmy w Kolumbii, więc czas chyba zajrzeć i sprawdzić, co nowego się na tamtejszej scenie dzieje. A dzieje się na przykład Graveyard Winds. Zespół to młody, bo mający w dorobku jedynie promo z początku dwudziestego pierwszego roku. „Assault to the Coffin” zawiera z kolei oba zawarte na nim numery, plus dwa nowe. Tempo pracy panowie mają zatem niezbyt bystre, ale to jeszcze o niczym nie  świadczy. Co można o tym materiale powiedzieć… Przede wszystkim to, że jest on nieco niezdecydowany. Otwierający mini „Dagon” to raczej typowy, dość toporny numer deathmetalowy, w zasadzie niczym się nie wyróżniający z tłumu. Ot, trochę patatajni, spora kapka Incantation w średnim tempie i krótka solóweczka. Numer jakich tysiące. Na szczęście od „De Masticatione Mortuorum In Tumulis” robi się ciekawiej, a to za sprawą pojawiających się zdecydowanie bardziej brytyjskich melodii doom/death metalowych. Szczególnie mocno zajeżdża tu wczesnymi Paradajsami, ciekawsze też jawią się wokale odstępujące od jednolitego, niskiego growlu. W środkowej części panowie nieco przyspieszają, wchodząc ponownie w tryb motoryczny, ale tylko na chwilę, bo akordy zaraz się zmieniają, by finalnie powrócić na brytyjskie poletko. Dalsza część materiału to taka właśnie mieszanka prostego smirt metalu z grobowymi, melodyjniejszymi fragmentami i przeplatana całkiem niezgorszymi, Deathowymi solówkami. Słychać tu także chwilami wyraźnie Bolt Thorowerową motorykę. Całkiem nieźle to płynie i słucha się tych nagrań bez ziewania. Bo pomysły chłopaki mają i potrafią swoje kompozycje odpowiednio balansować. Brzmienie też jest leganckie, czytelne ale nie sterylne. Z drugiej jednak strony Kolumbijczycy to nie Kolumb i Ameryki nie odkrywają. Do urwania dupy też im daleko, zatem według mnie materiał ten zapewne niczym kameleon wkomponuje się w masę wydawniczego planktonu i zanabędą go jedynie najbardziej zagorzali fani gatunku. Nie mniej jednak kilka odsłuchów można „Assault to the Coffin” poświęcić bez późniejszego narzekania, że mogłem zamiast tego iść na grzyby. Graveyard Winds jakieś nadzieje na przyszłość daje, zwłaszcza jeśli poszliby w te melodyjne harmonie, bo im wychodzą. Co się z tego wykluje – zobaczymy następnym razem. Na razie, w skali szkolnej, stawiam im mocną trójkę, ale bez plusa.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz