Beastcraft
„Into Serpent Blood
Invocation” (Compilation)
Necroeucharist Prod. 2024
Nie lada gratkę dla maniaków black metalu
przygotowała szwajcarska Necroeucharist Productions. Oto bowiem pod szyldem tej
wytwórni ukazał się czterokasetowy box zawierający wczesne nagrania norweskiego
Beastcraft. Znajdziemy tu
zatem „Into the Burning Pit of Hell” (album numer jeden), “Dawn of the Serpent”
(kolekcję demówek), “Baptised in Blood and Goatsemen” (album numer dwa) oraz
“Unpure Invocation of Alastor Nefas” (album koncertowy). Poza
taśmami, box ten zawiera także kilka gadżetów kolekcjonerskich, między innymi flagę
i naklejki. Czy warto się skusić? No to pytanie chyba jest nie na miejscu.
Beastcraft, choć w sumie niezbyt w naszym kraju popularny, to przedstawiciel
surowej odmiany norweskiego black metalu, który początki swoje datuje dwie
dekady wstecz. Słuchając jednak dokonań tego solowego projektu (za całość
odpowiada tutaj Sorath Northgrove), powiedzieć można, że facet po prostu
urodził się ciut za późno. Nie przeszkodziło mu to jednak krzewić najlepszych
tradycji rodzimej czarnej sztuki. Poczynając od brzmienia, które nawet na
albumach studyjnych bardzo mocno trąci piwnicą i zgnilizną, poprzez same
kompozycje, oparte na prostym, często zapętlonym riffowaniu, muzyka Beastcraft
to czysta czerń. Nie ma tutaj przyjemnych melodii, nie ma refrenów, jest za to
płynąca z muzyki nienawiść do chrześcijańskiego boga wyrażana w najbardziej
prosty i dosadny sposób. Bardzo mocno słyszalne są tutaj wpływy Darkthrone, Carpathian
Forest, Craft czy Urgehal. Bynajmniej nie jest to bzyczenie pokroju
współczesnych zespołów z Portugalii, które pod pretekstem celowej surowizny
przekroczyły granicę słuchalności. Sorath wie, że aby Szatan był zadowolony,
muzyka musi mieć riffy. Proste, bo proste, chwilami nawet minimalistyczne,
obrzydliwe i odpychające, stojące w całkowitej opozycji do powszechnych
trendów. Aby przekaz był zrozumiany, musi być wyraźny, nie może być jedynie
niezrozumiałym bełkotem. „Into Serpent Blood Invocation” dokumentuje drogę,
jaką przeszedł Beastcraft w latach 2004-2007. A właściwie dokumentuje
wytrwałość, konsekwencję i niezłomność tego tworu. Jeśli wymienione przeze mnie
powyżej nazwy kojarzą wam się z tym, bo w black metalu najlepsze, a jakimś
cudem nie znacie jeszcze Beastcraft, to możecie to wydawnictwo brać w ciemno.
Jeśli natomiast nazwa ta to dla was żadna świeżynka, a macie ochotę na
ekskluzywne wydanie nagrań tego projektu na taśmach, to zalecam zdecydowany pośpiech
w robieniu zakupów. Nakład bowiem wyprzedaje się bardzo szybko i za chwilę może
być za późno.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz