Lintver
“The Worst Is Yet To Come”
Independent 2022
Tak sobie próbuję przypomnieć, kiedy to, a raczej
czy w ogóle, miałem do czynienia ze słoweńskim thrash metalem, i jakoś nic mi
nie przychodzi do głowy. Zatem, nawet jeśli kiedyś miałem okazję, to nie było
to najwyraźniej niezapomniane doświadczenie. Dziś sytuacja ta może ulec
zmianie, a to za sprawą trzeciego w dorobku krążka Lintver. Materiał ten co
prawda wydany został dobre dwa lata temu, lecz świata jakoś nie zawojował. A
szkoda, bo jest to niewątpliwie rzecz, na którą warto zwrócić uwagę. „The Worst
Is Yet To Come” to prawie pięćdziesiąt minut technicznego i pokombinowanego
thrashu. Przede wszystkim materiał ten charakteryzuje wszechobecna
różnorodność. Lintver nie trzymają się sztywno schematu. Ich kompozycje co
chwilę, na zmianę, przyspieszają i zwalniają, linie melodyczne przecinają się,
urywają i niespodziewanie ewoluują. Dowodzi to ewidentnie, że prostota, to nie
jest dla Słoweńców słowo – klucz. Słuchając któregokolwiek z dziesięciu utworów
składających się na ten album, nie ma się co za bardzo przyzwyczajać do riffu
który w danej chwili słyszymy, gdyż bardziej niż pewne jest, że nim piosenka
się skończy, niejednokrotnie się on zmieni, robiąc w międzyczasie miejsce na
przynajmniej jedną solówkę. Sposób w jaki zostały tu posklejane poszczególne
aranże chwilami kojarzy mi się trochę z uproszczonym Atheist, albo przynajmniej
Coronerem z ich wielce niedocenianego „Grin”. Co jednak ważne, Lintver nie
starają się być techniczni na siłę. Idealnie wręcz dozują swoje instrumentalne
popisy, nie przekraczając cienkiej granicy, za którą mieszka bardziej
wydziwianie niż muzyka. Z kolei w miejscach, gdzie panowie nawiązują do
bardziej tradycyjnego, staroszkolnego thrashu, mam nieodparte wrażenie, że
jednym z zespołów, który, poza wyżej wymienionymi, wywarł na nich silny wpływ
był także amerykański Testament. No, ale idąc tym tropem, można by się kolejnych
porównań doszukać jeszcze przynajmniej kilku. A to akurat jest w tym przypadku
sprawą drugoplanową. Najważniejsze, że Lintver posłyszane gdzieś historie
opowiadają własnym językiem i wychodzi im to wyśmienicie. Cholernie wciągający
jest ten album, a jego oragnianie na pewno nie kończy się na dwóch odsłuchach.
Radzę wam sprawić sobie „The Worst Is Yet To Come”, bo gwarantuję, że spędzicie
przy tych nagraniach wiele wieczorów. Kurwa, słoweński thrash, kto by pomyślał…
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz