Invocation
„The
Archaic Sanctuary (Ritual Body Postures)”
Iron
Bonehead Productions
„Chile,
ojczyzno moja, ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie kto Cię...”. No
właśnie. Chile i metal ekstremalny to idealna symbioza, trudno jest znaleźć
zespół, który nie spełnia pokładanych oczekiwań. Invocation właśnie wypuszcza w
barwach Iron Bonehead swój debiutancki krążek „The Archaic Sanctuary (Ritual
Body Postures)” i jak nietrudno się domyślić, należało się spodziewać co
najmniej dobrego materiału. I w rzeczy samej tak jest. Po serii małych
materiałów ekipa z kraju Andów przynosi 35 minut death/blacku na poziomie,
którego wcale tak wiele na rynku nie ma. Tak, to jest aż tak dobry album.
Oryginalności może tu za wiele nie ma, ale jeśli lubicie dajmy na to meksykański
Shub Niggurath, to jesteście w domu. Granie zdecydowanie na starą modłę,
opętańcze, smoliste, raczej unikające bardziej współczesnych trendów. Grupa
doskonale balansuje pomiędzy wspomnianymi wcześniej gatunkami nie uciekając się
do żadnych brzmieniowych sztuczek. Czuć tu ducha przedwiecznych, a lekki pogłos
położony na wokal potęguje to wrażenie. Poziom wykonawczy jest tu nienaganny,
nie doświadczymy pudrowania niedoskonałości brzmieniem. Doświadczymy za to
niejednokrotnie jak Chilijczycy zwalniają i cisną dołami jak pierdolony
buldożer, zdmuchując po drodze wszystko co napotkają. Pewnie, można się
zastanawiać czy mając taki potencjał nie należało trochę bardziej urozmaicić
tej muzyki, ale z jednej trony po co, skoro to co zrobili funkcjonuje doskonale,
a z drugiej jest to debiut i chłopaki mają jeszcze czas na na to. W tym
przypadku nic dodać nic ująć - „The Archaic Sanctuary (Ritual Body Postures)”
to bardzo dobry album, który śmiało można stawiać obok najbardziej szanowanych
płyt w tej stylistyce. Tutaj nie znajduje powodu do jakichkolwiek narzekań.
Brać, kupować, słuchać, po prostu!
Harlequin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz