czwartek, 26 września 2024

Recenzja Ysengrin „Tragedies-Liber Hermetis”

 

Ysengrin

„Tragedies-Liber Hermetis” (Re-issue)

Caverna Abismal Records 2024

 


Jeśli ktoś nie zna, to już pędzę z wyjaśnieniem, że jest to francuski kwartet, który powstał w 2005 roku. Na swoim koncie mają trzy albumy i trochę mniejszych wydawnictw, a obecnie Caverna Abismal Records wznawia na CD ich debiut. Ysengrin gra black metal w szczególnie klimatycznym ujęciu, gdyż panowie bazują raczej na spokojnych tempach i rytmicznych riffach, które przypominać mogą wczesną twórczość takich kapel jak Mortuary Drape, Necromantia, a i skojarzenia z Necros Christos również będą właściwe. Tak więc za pośrednictwem „Tragedies-Liber Hermetis” dostajemy pokaźną dawkę rytualnej muzyki w prędkościach death-doom metalowych, która w odpowiednich chwilach liźnięta jest delikatnym klawiszem, co uwypukla jej mistyczny wydźwięk. Podobną rolę ogrywają tutaj chrypliwe wokalizy, które potrafią też przejść okresowo w growl lub czystą recytację. Jej mroczna religijność jest również słyszalna podczas charakterystycznych, basowych solówek, snujących ponure i hipnotyzujące melodie podobnie jak u wspomnianych wcześniej Greków. Na „Tragedies-Liber Hermetis” nie brakuje także cięższych momentów, które przenoszą te bluźniercze harce ze spowitej światłem świec kaplicy do pobliskiej, śmierdzącej wilgocią i rozkładem, starej krypty, kierując akordy w stronę znaną z dorobku Faustcoven. Atmosferyczność i gęste od kadzideł powietrze wypływa tutaj z każdego dźwięku bębnów i gitar. Kompozycje Ysengin nie mrożą i nie chłostają, za to miażdżą i omamiają swym liturgicznym usposobieniem. Mariaż bleka z doom i śmierć metalem, który jest podany w surowy sposób, ale zarejestrowany tak, aby każda sekcja była wyraźnie słyszalna, co potęguje wrażenia podczas jego słuchania. Oparty na prostym kostkowaniu i niewyszukanych pomysłach, lecz uderzający w samo sedno. Kwintesencja mozolnego, czarciego grania. Tym, którzy nie słyszeli, a uwielbiają taką muzę, polecam szukać w okolicznych distro, bo od drugiego września jest już ta płyta dostępna.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz