„Balady
Čiernych Nocí”
Werewolf
Promotion 2024
Wszyscy,
nawet ci średnio zaangażowani obserwatorzy zauważyli zapewne, że Black Metalowa
scena na Słowacji cały czas rozwijasię równomiernie i sukcesywnie rośnie w
siłę. Hordy takie, jak Krolok, Immortal Hammer, Sirin, Krajiny Hmly, Solipsism,
czy Machina Baphometa, to już rozpoznawalne załogi o ugruntowanej pozycji na
Europejskiej mapie Diabelskiego grania. Myślę, że do tej grupy zespołów już
niebawem dołączy kapela zwąca się Ruiny
Vekov, której pierwszy pełniak ukazał się niedawno pod sztandarami Werewolf Promotion.
„Balady Čiernych Nocí”, bo o nim mowa, to trochę ponad 26 minut rasowego,
jadowitego Black Metalu przyprawionego delikatnie pogańskimi wibracjami. Żadnej
cepeliady ni potańcówki na klepisku tu panie kochany jednak nie uświadczysz.
Kręgosłupem muzyki, jaką tworzą Ruiny Wieków jest tradycyjnie zorientowany,
Czarci Metal zakorzeniony mocno w latach 90-tych. W strukturach każdego z
sześciu wałków, jakie się tu znalazły słychać więc nawiązania do Skandynawskiej
spuścizny II fali (zimne, surowe, zagęszczone niezgorzej, nasączone mrocznymi
melodiami riffy), jak i elementy charakterystyczne dla Diabelskiej ściany wschodniej
(specyficzna, gniewna, posiadająca nielichy ciężar rytmika, złowieszcze wokale
w języku autochtonów, czy klimatyczne pasaże wioseł wsparte akustycznymi
miniaturami i obrzędowymi deklamacjami). Szkołę Polską przywodzą mi natomiast
na myśl ortodoksyjne, grubo wykończone, piekielnie agresywne linie basu, oraz
bogata, gitarowa ornamentyka. „Ballady Czarnych Nocy” to naprawdę bardzo udany
krążek. Dziki, jadowity i przesiąknięty Złem, a zarazem wciągający,
zniewalający swą atmosferą, niemal transowy i mizantropijny. Można popłynąć z
tymi dźwiękami, zwłaszcza jeżeli dopadła nas melancholia, bądź pesymistyczne
odrętwienie na granicy apatii. Myślę, że warto mieć oko na tę hordę, zwłaszcza
fani klimatycznej czerni powinni wpisać sobie jej nazwę do swoich
kalendarzyków. Mnie ta płytka zaintrygowała na tyle, że na pewno sprawdzę, co
Ruiny Vekov ulepią na swym kolejnym (najlepiej drugim, pełnym) materiale.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz