Mourners Lament
„A Grey Farewell”
Personal Rec. 2024
Po ten album sięgnąłem wyłącznie dlatego, że jego
okładka bardzo mi się skojarzyła z “Endless Pilgrimage” Grave Miasma. Oczywiście
nie oczekiwałem bliźniaczej muzyki, i takowej nie dostałem, ale czegoś się
dowiedziałem. Zdajecie sobie sprawę, że nawet w Chile mieszkają smutasy? Nie,
no dobra, taki żart, przecież wiadomo, że nie tylko death czy black metalem
kraj ten stoi. Od dwóch dekad działa tam też Mourners Lament, którzy to właśnie
wypuścili płytę o bardzo jesiennym tytule. Zawiera ona godzinę death/doom
metalu w stylu, który dawno mi się przejadł, przynajmniej jeśli nie jest podany
w wyjątkowo ciekawy sposób. Na „Grey Farewell” niestety niczego odkrywczego,
ani intrygującego nie znalazłem. Znalazłem natomiast sześć długich kompozycji
wypełnionych płaczem (zapewne żałobników, przecież nazwa zobowiązuje), smutkiem
i żalem. Chilijczycy w dość udany sposób kultywują tradycje zapoczątkowane, a
następnie kontynuowane, przez takie zespoły jak My Dying Bride (ten późniejszy,
jak już Aaron stwierdził, że umie śpiewać), Skepticism, Mournful Congregation
czy Doom:VS. Jest w tych piosenkach sporo ciężkich harmonii, zazwyczaj
krążących nad głową niczym burzowe chmury, z których kapie deszcz. Tylko że
słony. W tle plumkają obowiązkowe klawisze, wygrywające swoje szare melodie, a
wokale prowadzą jakże oklepane dialogi między wściekłym lwem a smutnym
kochankiem, któremu z rozpaczy pękło serduszko. Są też romantyczne szepty przy
fortepianie, a jak! Jest sporo zwolnień i przejść we fragmenty czysto
klawiszowe, i tylko… panienki śpiewającej z drugiego planu brakuje. Może się
pocięła przy tak rozpaczliwych dźwiękach. Ten krążek po raz kolejny udowodnił
mi, że w rzeczonym gatunku naprawdę ciężko znaleźć cokolwiek wartościowego, a
zdecydowana większość wydawnictw to nudne smęty dla platonicznie zakochanych.
Ja się tymi piosenkami zmęczyłem i wracać do nich nie mam zamiaru. Jeśli
miałbym ten album komukolwiek polecić, to chyba tylko i wyłącznie oddanym fanom
gatunku. Pozostali niech se dadzą spokój, bo szkoda czasu. I szkoda takiej
fajnej okładki.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz