poniedziałek, 23 września 2024

Recenzja Avmakt „Satanic Inversion of...”

 

Avmakt

„Satanic Inversion of...”

Peaceville Rec. 2024

Kto tęskni za starym dobrym Darkthrone łapka w górę! Mam dla was niebywale dobrą nowinę. Oto Darkthrone nagrał najlepszą płytę od dwudziestu pięciu lat, albo i dłużej. No, może nie dosłownie Darkthrone, bo Avmakt to projekt muzyków Obliteration i Black Magic, ale najwyraźniej chłopaki także wkurwili się ostatecznie na nowy styl obrany przez swoich rodaków na / po „F.O.A.D” i postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Dysekcja „Satanic Inversion of…” jest bardzo prosta. Tutaj wszystko jest Darkthronowe. Monotonnie stukająca przez większość czasu perkusja, charakterystyczne brzmienie gitar z okresu „Under a Funeral Moon”, wokal przypominający Nocturno Culto, oraz, przede wszystkim, linie melodyczne. Zero oryginalności, sto procent satysfakcji. Jednocześnie nie jest to płyta, która od klasycznych nagrań niczym się nie różni. Mamy tu bowiem, w drugiej połowie płyty, fragmenty dużo wolniejsze, utrzymane jednak w identycznym klimacie. Klimacie prawdziwego, surowego, silnie okraszonego punkiem i wpływami Celtic Frost black metalu. I dałbym sobie łeb uciąć, że jeśli ktoś puściłby wam te kompozycje, to ciężko byłoby wam uwierzyć, że to nie jest Darkthrone. Avmakt zrobili mega robotę i mam głęboką nadzieję, że nie jest to wybryk jednorazowy. Słucham „Satanic Inversion of…” na zapętleniu i jeszcze długo nie zamierzam skończyć. Uwielbiam taką stylistykę, gdyż jest dla mnie kwintesencją black metalu, i będzie po wsze czasy. Dla wszystkich podobnie myślących maniaków debiut Avmakt to pozycja obowiązkowa. A ja, w chwili kiedy postawię na końcu tego zdania kropkę, udaję się wirtualnie do sklepu i kupuje sobie winylek.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz