niedziela, 22 września 2024

Recenzja Shocker „Fractured Visions Of The Mind”

 

Shocker

„Fractured Visions Of The Mind”

Self-Release 2023

Shocker to kolejny zespół podsunięty przez bydgoskiego maniaka „złomu”, Vlad’a. Jest to belgijska kapela założona w 2018 roku, która poprzedniej jesieni wydała na świat swój debiut w postaci „Fractured Visions Of The Mind”. Zawiera on trzy kwadranse muzyki, której wydźwięk oraz budowa są dość zróżnicowane. Dzieje się tak, bowiem ten kwintet tworząc swe kompozycje nie koncentruje się na żadnym konkretnym gatunku, lecz czerpie z całego spektrum metalowego grania. Tak więc na ich pierwszej płycie można usłyszeć coś na kształt połączenia różnych typów gitarowego rzępolenia. To charakterystyczna fuzja rocka, heavy, thrash i doom metalu, z której wykluła się bardzo przyjemna gędźba, częstująca nas zmiennym tempem i takim kostkowaniem. W aranżacje Shocker wplata niezliczoną ilość przejść, solówek i progresywnych zagrywek, które kierują momentami ten krążek w techniczne rejony. Poza tym Belgowie częstują także szybkimi, chłostającymi riffami, ciężkimi zwolnieniami, kaskadowymi atakami na tłumionych strunach, ale potrafią również przyspieszyć, nadając swej muzyce prędkości ocierającej się o speed metal. Całość doprawiają dużą dozą melodii, która nadaje „Fractured Visions Of The Mind” niebywałej lekkości przez co z kolei chwilami przybiera ona hard-rockową formę, której chwytliwość i wręcz przebojowość może dość mocno kontrastuje z tymi bardziej zdecydowanymi teksturami, ale nie przeszkadza to w najmniejszym stopniu w odbiorze tego wydawnictwa. Shocker nagrał ciekawą płytę, która pomimo tego, że odbiega od brutalnych, podziemnych produkcji, to potrafi jednak przyciągnąć do siebie (jak mniemam) wielbicieli obskurnych brzmień. Chociażby dlatego, że stanowi przekrój muzyki metalowej od lat osiemdziesiątych do dzisiaj, a sprawna i pomysłowa synteza poszczególnych jej typów naprawdę potrafi zainteresować. Jest tu wiele świetnych momentów, zwracających uwagę jak choćby te, które swą gęstością i śpiewnością przypominają twórczość Candlemass czy Solitude Aeturnus, a te delikatniejsze i bestsellerowe frazy Queensryche. Dla każdego coś dobrego. Album łatwo wpadający w ucho, który krzywdy nie zrobi nikomu. Naładowany po brzegi bogatym i efektownym graniem i fantastycznymi wokalizami.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz