Violent Definition
„Progressive Obsoletion”
I Hate Rec. / Bestial Invasion 2024
Jakoś tak się złożyło, że w ostatnim czasie dość
często w moim odtwarzaczu kręcą się płyty thrashowe. Czy narzekam? Abosolutnie
nie mam ku temu powodów. Tym bardziej, jeśli trafiają do mnie takie albumy jak
choćby „Progressive Obsoletion”. Jest to drugi album zespołu, a moje pierwsze z
nim spotkanie. Znajdziemy tutaj trzy kwadranse naprawdę ostrego, jadowitego
grania w starym stylu. Może niekoniecznie oryginalnego, bo porównań znalazło by
się co nie miara, że wymienię choćby takie znane szerzej nazwy jak Vio – Lence,
Dark Angel, Razor czy Exodus. Muzyka Greków ma naprawdę solidne pierdolnięcie,
a to wszystko zasługa tnących niczym brzytwa riffów, zazwyczaj podkręconego
tempa i agresywnego wokalu. W każdym numerze, bez wyjątku, mamy do czynienia z
melodiami skłaniającymi do rozruszania kości, oraz przywołującymi nostalgiczne
wspomnienia z młodości. Tutaj nie ma pierdolenia bez celu. Tu się, panie,
gitary nie oszczędza i wypruwa z niej flaki. Jak nie zmieniające się harmonie,
to solóweczka, potem znów mocno do przodu i rytmiczne kostkowanie. Ponadto
bardzo mi się podoba, jeśli w tym gatunku muzycznym słyszalny jest bas, a w
przypadku Violent Definition jest on wyraźnie obecny i chwilami wycina niezłe
połamańce. Mamy tu alltogether dziewięć kompozycji i kiedy ich słucham, to japa
mi się nieustannie cieszy, bo trzymają one bardzo równy poziom. Oczyma
wyobraźni widzę ten kocioł pod sceną podczas występów na żywo, bo dźwięki
komponowane przez Greków to żywy ogień. Każdemu maniakowi gatunku, ale nie
tylko, sugeruję zapoznanie się z tymi nagraniami, a gwarancję jakości podpisuję
własnoręcznie. „Progressive Obsoletion” kopie w dupę aż miło.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz