środa, 4 września 2024

Recenzja Woe Bearer „Thriving Within The Absurdity Of The Human Plight”

 

Woe Bearer

„Thriving Within The Absurdity Of The Human Plight”

Onism Productions 2024

Woe Bearer to nowa nazwa na scenie raw black metalowej. Co prawda jej początki sięgają 2018 roku, lecz dopiero teraz, bez żadnych wstępnych nagrań, ukazują się światu, wydając debiutancką płytę. Znajduje się na niej pięć kawałków, które łącznie dają czterdzieści minut piwnicznej muzyki. Jak wiadomo, aby stworzyć coś dobrego w surowym black metalu, trzeba wykazać się nie lada wyczuciem, żeby nie otrzeć się o śmieszność. Temu duetowi się akurat znakomicie to udało, bo nie dosyć, że skomponowali idealnie brzmiący raw-bleczur, to w dodatku zrobili to na swoją modłę, która wyróżnia się na tle tego typu produkcji. Trzon utworów Woe Bearer stanowią prowadzące linie basu, na których szkielecie muzycy umieścili tkankę mięśniową w postaci powłóczystych i swobodnie płynących akordów. Wśród nich znajdziemy tylko śladową ilość szybkiego i biczującego kostkowania, również lodowatych tremolo tu jak na lekarstwo. Dziwne, bo subtelne jak ta tą odmianę rogacizny riffy, zapodane głównie na nieprzesterowanych gitarach, wiodą na „Triving Within…” prym, a pojawiające się od czasu do czasu tradycyjne dla black metalu elementy stanowią dla nich jak i dla wspomnianego, niskotonowego wiosła, jedynie uzupełniające tło. Wszystkie te dźwięki zebrane do kupy wiją się i wirują w ponurym i niepokojącym tańcu przy akompaniamencie lekko wycofanego i dość delikatnie brzmiącego automatu perkusyjnego. Rzecz jasna wtórują wszystkiemu nie byle jakie wokalizy w formie niszczących growli i desperackich, czarcich krzyków. Ten diabelski dialog podbija pod nieboskłon myląco spokojny klimat tego wydawnictwa. W gruncie rzeczy Woe Bearer skomponowali aksamitny raw black metal, którego niuanse niosą ze sobą upiorną oraz pełną napięcia atmosferę i chyba tylko dzięki odpowiedniej rejestracji tego krążka, która zdławiła moc muzyki, przysłaniając ją mroczną draperią, można zaliczyć „Thriving Within…” do kategorii „raw”. Ascetyczna rogacizna w bardzo ciekawym wydaniu. Polecam.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz