„Marna” (Ep)
Werewolf Prmotion 2024
W
przypadku Białoruskiej hordy Zaklon sprawa ma się tak, że od dnia, kiedy
usłyszałem ich muzykę, to w zasadzie od razu stałem się ich oddanym
sprzymierzeńcem (żeby nie powiedzieć, że maniakalnym wręcz wyznawcą). Bez
kozery mogę przyznać, że dźwięki, które tworzy ów zespół, zdecydowanie miłe są memu
sercu, o czym zresztą dałem już jak sadzę wyraz, pisząc małe co nieco na temat
ostatnich dwóch płyt długogrających, jakie nagrał Zakon umiejscowiony w Mińsku.
A oni proszę ja Was, nie próżnują, dalej tworzą swą wyśmienitą muzę, no i mnie
to cholera w chuj pasuje. Jakże jednak może być inaczej, skoro twórczość tych
jegomości z Białej Rusi jest nieodmiennie surowa i zimna, a przede wszystkim
niesamowicie mizantropijna i zaprawiona goryczą. Bardziej szczegółowo pisałem o
muzyce tej hordy, gdy wyrażałem swoją opinię o ich dwóch ostatnich albumach
długogrających, więc wszystkich zainteresowanych odsyłam do tych recenzji. Nie
ma bowiem wg nie sensu pisać ponownie o tym, co już zostało wcześniej napisane,
zwłaszcza że „Marna” jest w prostej linii kontynuacją drogi, którą zespół konsekwentnie
podąża od wielu już lat. Tak więc możecie mi wierzyć na słowo, Zaklon nagrał
kolejny wyśmienity materiał. Hipnotyzujący, mroczny, złowieszczy oraz
przesycony charakterystyczną, wschodnioeuropejską mizantropią. Uważam, że jest to kolejna
produkcja Białoruskiego horda, którą każdy, szanujący się maniak surowej
diabelszczyzny powinien bezapelacyjnie mieć w swojej kolekcji. No i to tyle.
Nic więcej dodawać nie zamierzam, poza tym, że z niecierpliwością czekam na
kolejny album długogrający muzyków dumnie noszących barwy Zakonu z miasta nad
Świsłoczą.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz