środa, 4 września 2024

Recenzja ZAKLON „Marna”

 

ZAKLON

„Marna” (Ep)

Werewolf Prmotion 2024

 


W przypadku Białoruskiej hordy Zaklon sprawa ma się tak, że od dnia, kiedy usłyszałem ich muzykę, to w zasadzie od razu stałem się ich oddanym sprzymierzeńcem (żeby nie powiedzieć, że maniakalnym wręcz wyznawcą). Bez kozery mogę przyznać, że dźwięki, które tworzy ów zespół, zdecydowanie miłe są memu sercu, o czym zresztą dałem już jak sadzę wyraz, pisząc małe co nieco na temat ostatnich dwóch płyt długogrających, jakie nagrał Zakon umiejscowiony w Mińsku. A oni proszę ja Was, nie próżnują, dalej tworzą swą wyśmienitą muzę, no i mnie to cholera w chuj pasuje. Jakże jednak może być inaczej, skoro twórczość tych jegomości z Białej Rusi jest nieodmiennie surowa i zimna, a przede wszystkim niesamowicie mizantropijna i zaprawiona goryczą. Bardziej szczegółowo pisałem o muzyce tej hordy, gdy wyrażałem swoją opinię o ich dwóch ostatnich albumach długogrających, więc wszystkich zainteresowanych odsyłam do tych recenzji. Nie ma bowiem wg nie sensu pisać ponownie o tym, co już zostało wcześniej napisane, zwłaszcza że „Marna” jest w prostej linii kontynuacją drogi, którą zespół konsekwentnie podąża od wielu już lat. Tak więc możecie mi wierzyć na słowo, Zaklon nagrał kolejny wyśmienity materiał. Hipnotyzujący, mroczny, złowieszczy oraz przesycony charakterystyczną, wschodnioeuropejską  mizantropią. Uważam, że jest to kolejna produkcja Białoruskiego horda, którą każdy, szanujący się maniak surowej diabelszczyzny powinien bezapelacyjnie mieć w swojej kolekcji. No i to tyle. Nic więcej dodawać nie zamierzam, poza tym, że z niecierpliwością czekam na kolejny album długogrający muzyków dumnie noszących barwy Zakonu z miasta nad Świsłoczą.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz