Windswept
„The Devil’s Vertep”
Season of Mist: Underground Activists 2025
Nowa płyta od kapeli Romana Saenki jest albumem koncepcyjnym, bo w warstwie tekstowej opowiada o procesach czarownic, które miały miejsce w Zachodniej Ukrainie w latach 1753-1754. Natomiast na płaszczyźnie muzycznej nic w przypadku Windswept się nie zmieniło. Ukraińcy nadal szyją prosty black metal, który w bardziej chmurnych momentach przypominać może ujęcie norweskie. W ogóle jest to rogacizna ze skandynawskim rodowodem, który został doprawiony wschodnim romantyzmem, objawiającym się głównie w melodyjności. Jednakże nie są to jakieś ckliwe czy nachalne chwytliwości, lecz nawiązujące do kultury Ukrainy smutne i wręcz posępne harmonie. Poza nimi to zwyczajowe dla tego gatunku kostkowanie, które płynie w średnich tempach, częstując zmiennymi nastrojami oraz ciekawymi, wysokotonowymi wtrętami. Za pomocą tych ostatnich Windswept przełamuje odrobinę jednostajność swojego black metalu, który posiada właściwości hipnotyczne, zwłaszcza że utwory na „The Devil’s Vertep” nie należą do krótkich. Black metal od Windswept to niezmiennie zimny bleczur o ostrych gitarach, dobrze naoliwionej sekcji rytmicznej i jadowitych wokalach. Może nie jest czymś odkrywczym czy szczególnie zapadającym w pamięć, ale zagrany jest zgodnie z prawidłami sztuki i z odpowiednim zaangażowaniem. Zadzierżysty i zjadliwy, ale również refleksyjny i chwilami epicki. Skonstruowany z naturalną lekkością, co powoduje, że łatwo się go słucha. Nie pozbawia go to oczywiście gatunkowych cech, więc można to w sumie uznać za atut. Jeśli lubicie typowy black metal z ostatniej dekady poprzedniego wieku to bierzcie.
shub niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz