Oak Coffin
„The Obsidian Ritual”
Iron, Blood and Death Corporation 2025
Pierwszy materiał pod szyldem Oak Coffin ukazał się dokładnie trzy dekady temu, a było nim demo „Unholy Suicide”. Potem zespół działał jeszcze kilka lat, rejestrując kolejne dwie demówki, po czym się rozpadł, albo raczej przepoczwarzył w Open Grave, by w zeszłym roku powrócić pod starym szyldem i wypuścić debiutancki album, który to właśnie trzymam w dłoni, dzięki uprzejmości meksykańskiej Iron, Blood and Death Corporation. „The Obsidian Ritual” to nieco ponad pół godziny grania o blackmetalowym kręgosłupie. Trochę mnie to odstraszyło, bo nie od dziś wiadomo, że akurat ten gatunek muzyczny nie należy do popisowych dań kuchni amerykańskiej. Nie jest to jednak, na szczęście, typowy USBM. Z drugiej strony, nie jest to też, a to także zaliczę in plus, żadna bezpośrednia zrzynka, czy to z odłamu skandynawskiego, greckiego, czy jakiegokolwiek innego. Można powiedzieć, że to taka mieszanka wszystkiego po trochu. Na początku należy wspomnieć o brzmieniu, które, mimo iż niekoniecznie wymuskane, bliższe jest muzyce thrashmetalowej niż klasycznemu wysokotonowemu bzyczeniu. Zresztą same riffy czasami bliżej leża klasyki z lat osiemdziesiątych wspomnianego gatunku, a wychodzący wielokrotnie na pierwszy plan, wyraźnie słyszalny bas może nawet momentami delikatnie przywodzić na myśl amerykański Sadus. Z drugiej strony sporo w tych kompozycjach melodii, które mieszają się z ostrymi harmoniami, a także melodii nordyckich, bynajmniej nie takich z gatunku raw. W sferze wokalnej też nie jest jednowymiarowo. God Vomit poza szorstkim wrzaskiem potrafi uraczyć odbiorcę niższym growlującym niemal głosem, ale i barwą zbliżoną do czystej (choć to naprawdę w ilościach śladowych). Dla okrasy panowie wrzucili tutaj tez kilka zgrabnych, odrobinę melancholijnych solówek, a także akustyczny przerywnik. Dzięki temu „The Obsidian Ritual” na pewno nie jest materiałem nudnym czy zagranym na jedno kopyto. Z drugiej strony, nie jest to tez nic rzucającego na ziemię, choć trzeba przyznać, że z każdym podejściem coraz bardziej wkręca się w głowę. Biorąc pod uwagę standardy amerykańskie, można jednak śmiało powiedzieć, iż Oak Coffin wybijają się nieco ponad średnią krajową. A na pewno starają się robić muzykę po swojemu, a nie jedynie powielać znane wzorce. Sprawdźcie ich zatem, bo podejrzewam, że niejednemu przypadną do gustu.
- jesusatan

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz