sobota, 20 grudnia 2025

Recenzja Rotten Sound „Mass Extinction”

 

Rotten Sound

„Mass Extinction”

Season of Mist 2025

Ci Finowie na scenie mają spore doświadczenie i na pewno kiedyś obili wam się o uszy, ponieważ Rotten Sound grają już od 1993 roku. Na koncie mają osiem albumów, a „Mass Extinction” jest ich najnowszą i jedenastą z kolei epką. Znalazł się na niej rzecz jasna grindcore, ale nie taki nieokrzesany jak na pierwszych płytach napalm Death czy Extreme Noise Terror, bo panowie wplatają do niego sporo death metalowych elementów, przez co muzyka tego tercetu brzmi ciężej i nie jest taka dzika jak u typowych przedstawicieli tego gatunku. Rotten Sound zapodaje tutaj osiem krótkich strzałów z piąchy w ryj, które poprawia kopem w żebra. Nie martwcie się jednak, ponieważ walka jest krótka, gdyż trwa zaledwie niecałe dziesięć minut, ale i tak ślady ciosów pozostawia. Szybka i intensywna muzyka, która niesie jednoznacznie negatywny przekaz odnośnie do współczesnej, polityczno-społecznej rzeczywistości. Rozprawia się ona z nią za pomocą szalonych blastów, mielących riffów, nagłych zwolnień i kilku chorobliwych sprzężeń. Wszystko to w towarzystwie żylastego basu, tłukącej jak karabin maszynowy perkusji, która świadczy także usługi d-beatowe oraz wściekłych wrzasków wokalisty. Co tu dużo pisać. Napierdatolornia jak się patrzy. Siecze na odlew, lecz celnie. Wydawnictwo obdarzone soczystym i szorstkim brzmieniem, które zapożyczono ze szwedzkiego deciora i elegancko podkreśla ono akordy, wyrażające sprzeciw i nietolerancję dla obecnego okłamywania i wyzyskiwania ludzi. Świetne, polecam.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz