Rotten
Sound
„Mass
Extinction”
Season of Mist 2025
Ci
Finowie na scenie mają spore doświadczenie i na pewno kiedyś obili wam się o
uszy, ponieważ Rotten Sound grają już od 1993 roku. Na koncie mają osiem
albumów, a „Mass Extinction” jest ich najnowszą i jedenastą z kolei epką.
Znalazł się na niej rzecz jasna grindcore, ale nie taki nieokrzesany jak na
pierwszych płytach napalm Death czy Extreme Noise Terror, bo panowie wplatają
do niego sporo death metalowych elementów, przez co muzyka tego tercetu brzmi
ciężej i nie jest taka dzika jak u typowych przedstawicieli tego gatunku.
Rotten Sound zapodaje tutaj osiem krótkich strzałów z piąchy w ryj, które
poprawia kopem w żebra. Nie martwcie się jednak, ponieważ walka jest krótka,
gdyż trwa zaledwie niecałe dziesięć minut, ale i tak ślady ciosów pozostawia.
Szybka i intensywna muzyka, która niesie jednoznacznie negatywny przekaz
odnośnie do współczesnej, polityczno-społecznej rzeczywistości. Rozprawia się
ona z nią za pomocą szalonych blastów, mielących riffów, nagłych zwolnień i
kilku chorobliwych sprzężeń. Wszystko to w towarzystwie żylastego basu,
tłukącej jak karabin maszynowy perkusji, która świadczy także usługi d-beatowe
oraz wściekłych wrzasków wokalisty. Co tu dużo pisać. Napierdatolornia jak się
patrzy. Siecze na odlew, lecz celnie. Wydawnictwo obdarzone soczystym i
szorstkim brzmieniem, które zapożyczono ze szwedzkiego deciora i elegancko
podkreśla ono akordy, wyrażające sprzeciw i nietolerancję dla obecnego
okłamywania i wyzyskiwania ludzi. Świetne, polecam.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz