poniedziałek, 29 grudnia 2025

Recenzja Hexalter „Coronation in Chaos”

 

Hexalter

„Coronation in Chaos”

Iron, Blood and Death Corporation 2025

 


Jestem pełen podziwu dla meksykańskiej Iron, Blood and Death Corporation. Bo nawet na amerykańskiej ziemi, potrafią w gatunku black metal wyłowić zespoły stanowiące swoistą antytezę do mojego obrazu rzeczonego gatunku w tamtym rejonie świata. Oto mamy debiutancki krążek Hexalter, tworu działającego na scenie od kilku lat, i mającego w swoim dorobku jakieś tam EP-ki i demo, oczywiście kompletnie mi nieznane. I co? I włączam sobie taki „Coronation in Chaos”, i momentalnie mam odczucie, że tytuł tego albumu jest jak najbardziej adekwatny do jego zawartości. Ten materiał to jakieś trzydzieści dwie minuty ostrego biczowania na wysokich obrotach. Silnie zainspirowanego sceną z północnej części Europy. Chwilami wpływy Marduk są bardzo wyraźne, choć nie stanowią cytatów dosłownych, gdzie indziej, we fragmentach kapkę wolniejszych zaśmierdzi Norwegią… Pewnie, przyrównywać można, ale nawet jeśli takie podobieństwa istnieją, bo w sumie są po dekadach od narodzin gatunku nieuniknione, to i tak najważniejsze jest, w jaki sposób chłopaki przekuwają nauki starych mistrzów na własną modłę. Moim zdaniem wychodzi im to lepiej niż dobrze. Tutaj nie ma pierdolenia się w tańcu, tylko intensywne szatkowanie blastbeatami podkręcanymi nie mniej agresywnym riffowaniem, i to zarówno w stylu tremolo jak i tym bardziej klasycznym, chwilami zahaczającym o klasykę thrashu. A i jakiś drobny dysonans czasem przebiegnie drogę, udowadniając, iż muzycy nie trzymają się sztywno jednej, jedynej ścieżki. Jedno jest natomiast nad wyraz zauważalne. Z tej muzyki bije na potęgę siarczysty mróz, powodujący szronienie gałki ocznej i uderzający w twarz niczym szalejąca śnieżna zamieć. Można bez kozery powiedzieć, iż jest to black metal taki, jakim z założenia być powinien. Czuć w tych kompozycjach kipiący wkurw, który mimowolnie przenosi się na odbiorcę. Ja, słuchając „Coronation in Chaos” niejednokrotnie przypierdoliłbym komuś, kto tylko znalazłby się w zasięgu mojej prawicy. Mocno to rzeźbi, mocno oddaje pierwotnego ducha, mocno do mnie przemawia. Na pewno jeden z mocniejszych albumów blackmetalowych ze Stanów na przestrzeni ostatnich miesięcy. Sprawdzać, nie pierdolić!

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz