Ophidian
Memory
„Seraphim”
Independent 2025
Ophidian
Memory to solowy projekt Blake’a Lamourex, który mieszka sobie w stanie Iowa.
Amerykanin ma już na koncie trzy płyty, a obecnie wydaje czwartą, którą jest
„Seraphim”. To album koncepcyjny, który opowiada kolejną historię z wymyślonego
przez tego muzyka świata o nazwie „Existence”. Nie mam pojęcia o czym była
gadka na poprzednich wydawnictwach, ale ten krążek snuje bajkę o wojnie między
ludźmi i Serafinami. Swoją gawędę Blake ubiera w death metalowe nuty, w które
wrzuca pełną garść przypraw o takich nazwach jak metalcore, thrash i progresja.
Co z tego wychodzi? Ano laboratoryjna muzyka, w której wszystko się zgadza co
do śrubeczki. Po brzegi wypełniona zmianami rytmu, prędkości oraz sposobów na
kostkowanie. Amerykanin sieje gęsto, co róż przechodząc z jednego riffu w
drugi, gniotąc, rozrywając i zsyłając posępną atmosferyczność. Pomijając
agresywność i klimatyczność tego materiału, zadziwiającym jest fakt, ile ten
facet potrafi upchnąć do każdego z utworów. Wściekłe blasty kotłują się z
rwanymi tremolo, ciężkimi chwilami z palm mutingiem, piskliwymi zagrywkami,
technicznymi zawijasami i solówkami. Do tego dochodzą jeszcze nastrojowe
przerywniki, które wygrywane są na czystych strunach oraz tu i ówdzie
klawiszowe tła. Wraz z szorstkimi wokalami i mięsistą sekcją rytmiczną, ten
atak na zmysły wydaje się dość potężny i totalnie zróżnicowany, co potęguje to,
że Ophidian Memory nawet na chwilę nie spuszcza z tonu. Gość nakurwia bez
przerwy, aż chwilami brakuje tchu, częstując z rozmachem swymi umiejętnościami
i zmysłem kompozytorskim. Tutaj nie ma przerwy na oddech, no chyba, że Blake
zdecyduje się zwolnić i wpuścić trochę ambientowych i gotyckich rytmów, ale to
tylko kilka sekund, aby podkreślić sens opowieści, którą chce przekazać.
Impulsywna i pełna energii muzyka, która również posiada upiorną aurę. Jak dla
mnie zbyt czyściutka i wymuskana w studiu, a poza tym nic specjalnie
odkrywczego nie proponuje. Niemniej jednak siłę wyrazu posiada i podobać się
może. Fanom soczystego, współczesnego death metalu polecam. Nudy nie będzie.
shub
niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz