wtorek, 2 grudnia 2025

Recenzja Ophidian Memory „Seraphim”

 

Ophidian Memory

„Seraphim”

Independent 2025

Ophidian Memory to solowy projekt Blake’a Lamourex, który mieszka sobie w stanie Iowa. Amerykanin ma już na koncie trzy płyty, a obecnie wydaje czwartą, którą jest „Seraphim”. To album koncepcyjny, który opowiada kolejną historię z wymyślonego przez tego muzyka świata o nazwie „Existence”. Nie mam pojęcia o czym była gadka na poprzednich wydawnictwach, ale ten krążek snuje bajkę o wojnie między ludźmi i Serafinami. Swoją gawędę Blake ubiera w death metalowe nuty, w które wrzuca pełną garść przypraw o takich nazwach jak metalcore, thrash i progresja. Co z tego wychodzi? Ano laboratoryjna muzyka, w której wszystko się zgadza co do śrubeczki. Po brzegi wypełniona zmianami rytmu, prędkości oraz sposobów na kostkowanie. Amerykanin sieje gęsto, co róż przechodząc z jednego riffu w drugi, gniotąc, rozrywając i zsyłając posępną atmosferyczność. Pomijając agresywność i klimatyczność tego materiału, zadziwiającym jest fakt, ile ten facet potrafi upchnąć do każdego z utworów. Wściekłe blasty kotłują się z rwanymi tremolo, ciężkimi chwilami z palm mutingiem, piskliwymi zagrywkami, technicznymi zawijasami i solówkami. Do tego dochodzą jeszcze nastrojowe przerywniki, które wygrywane są na czystych strunach oraz tu i ówdzie klawiszowe tła. Wraz z szorstkimi wokalami i mięsistą sekcją rytmiczną, ten atak na zmysły wydaje się dość potężny i totalnie zróżnicowany, co potęguje to, że Ophidian Memory nawet na chwilę nie spuszcza z tonu. Gość nakurwia bez przerwy, aż chwilami brakuje tchu, częstując z rozmachem swymi umiejętnościami i zmysłem kompozytorskim. Tutaj nie ma przerwy na oddech, no chyba, że Blake zdecyduje się zwolnić i wpuścić trochę ambientowych i gotyckich rytmów, ale to tylko kilka sekund, aby podkreślić sens opowieści, którą chce przekazać. Impulsywna i pełna energii muzyka, która również posiada upiorną aurę. Jak dla mnie zbyt czyściutka i wymuskana w studiu, a poza tym nic specjalnie odkrywczego nie proponuje. Niemniej jednak siłę wyrazu posiada i podobać się może. Fanom soczystego, współczesnego death metalu polecam. Nudy nie będzie.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz