wtorek, 9 grudnia 2025

Recenzja Haunted Cenotaph “Primitive Rituals of Ancient Death”

 

Haunted Cenotaph

“Primitive Rituals of Ancient Death”

Fallen Temple 2025

Jak by nie liczyć, debiutancki album Haunted Cenotaph ukazał się pięć lat temu. Na tyle dawno, bym niemal o zespole zapomniał. Na szczęście okazuje się, że chłopaki nadal żyją, i, co najważniejsze, mają się dobrze. Dowodem tego najnowsza EP-a, serwowana ponownie nakładem Fallen Temple. Materiał to co prawda krótki, bowiem zawierający cztery kompozycje, jednak jest to wystarczająca dawka przypominająca, by rozwiać moje wcześniejsze obawy. Mam też nadzieję, że jest to jednocześnie zapowiedź drugiego dużego materiału od Rzeszowian. No ale skupmy się na zawartości Prymitywnych Rytuałów. Pierwszy numer to typowy wprowadzacz, kawałek instrumentalny, mocno zajeżdżający stonerowym ziołem, od którego panowie już wcześniej nie strnili.. Kolejne dwa to dokładnie to, czego po Haunted Cenotaph można oczekiwać. Czyli swoista mieszanka death metalu z jego nieco tęższym, doomowym bratem. Czuć tutaj zarówno ducha staroszkolnej epoki śmierć metalu spod znaku Asphyx czy Morgoth, jak i nieco bardziej dociążonej melancholii pokroju, dajmy na to, wczesnego My Dying Bride. Ten ostatni przewija się zwłaszcza w kawałku trzecim, czyli „Plague of Centuries”, gdzie charakterystyczne gitarowe wykończenia, okraszone bardzo podobnym do pierwowzoru brzmieniem, wyraźnie wskazują na brytyjski rodowód. Co ciekawe, w ramach tegoż utworu znajdziemy jeszcze kilka innych, zupełnie odmiennych odnośników, chwilami zahaczających nawet o masywny, ale rytmiczny thrash / death, z jednoczesnym BoltThorowerowym zabarwieniem. Zwłaszcza riff w drugiej połowie kawałka, to dla mnie czysty Miotacz Gromów, zagrany trzydzieści procent szybciej, i nie tak ociężały jak oryginał. No dobra, trochę się bawię tymi porównaniami, ale to tylko dlatego, iż chcę zasygnalizować, że nawet jeśli Haunted Cenotaph czerpią inspiracje z klasyków, to jednak zasadniczo stronią od metody kopiuj / wklej.  Na deser, choć to trochę zbyt adekwatne słowo, biorąc pod uwagę, że „Primitive Rituals of Ancient Death” jest jedynie przystawką, otrzymujemy cover z jedynki Unleashed „…And the Laughter Has Died”. Zagrany trochę po swojemu, jednak z utrzymaniem ducha oryginału. I tyle. Trochę mało, ale musi wystarczyć. Przynajmniej na tą chwilę, bo, jak wspomniałem, mam nadzieję, że panowie ostro pracują nad czymś większym. Czekam z niecierpliwością.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz