Morte France
„Hesperia”
Antiq 2025
Morte France powstało niedawno, bo cztery lata temu. Na koncie mają epkę, debiutancką płytę, a teraz wracają z kolejnym krążkiem, który zawiera siedem numerów black metalu w ujęciu francuskim z małym dodatkiem greckich naleciałości. Francuszczyzna w muzyce tego tercetu to przede wszystkim gęste kostkowanie, dysonansowe zabiegi i mistyczne, wysokotonowe tremolo. Zaś grecko brzmiące pierwiastki to niektóre melodie oraz wyraźnie pompatyczne i nastrojowe momenty w towarzystwie śpiewanych wokali. Wszystko oparte na skandynawskim fundamencie, który objawia się w szybszych i zadzierżystych riffach, generuje intensywnego bleczura, który poza atmosferycznością potrafi także ostro posypać szronem. Muza od Morte France to również silny podmuch europejskiego pogaństwa, bo panowie nie stronią od charakterystycznych dla tego odłamu chwytliwości, a także od dziedzictwa Starego Kontynentu. Dziedzictwa odnośnie nie tylko pierwotnych religii, lecz i chrześcijańskiej wersji wierzeń. Za pomocą swego różnorodnego black metalu, dążą do zwrócenia uwagi na wzajemne przenikanie się tych dwóch płaszczyzn, które według nich posiadają swoje piękno i powinny żyć w symbiozie. Czy to możliwe? Skoro Morte France z powodzeniem łączy barbarzyńską rogaciznę z kawałkami przypominającymi chorał gregoriański, tyle że w wydaniu żeńskim, to chyba tak. Jak dla mnie jest to absurd, ale black metalowa część tego albumu całkiem daje radę, no może poza tymi „hellenistycznymi” wstawkami, które teatralną dramaturgią powodują u mnie odruch wymiotny. Black metal zagrany na siarczyście mroźnych gitarach i dudniących bębnach w zdawkowej, syntezatorowej otulinie. Stojący na ideologicznym rozdrożu, pragnąc obrać obydwie dostępne drogi, co jest po prostu niemożliwe, tak samo jak połączenie melancholii z brutalnością, śniegu z Saharą i greckiej diabelszczyzny ze skandynawską. Wszystkie te elementy wzajemnie się wykluczają podobnie jak ogólny wydźwięk tego wydawnictwa, którego zmienność równa się chwiejności. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Panowie z Morte France powinni wiedzieć, że lepszy wróbel w garści niż gołąbek na dachu.
shub niggurath

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz