piątek, 26 grudnia 2025

Recenzja Apocalyptic Necroholocaust “Every Breath is Forgotten”

 

Apocalyptic Necroholocaust

“Every Breath is Forgotten”

Iron, Blood and Death Corporation 2025

 


Chile, Chile, Chile… The country where I want to be… Można by zaśpiewać wzorem klasyków. Tak, to na pewno kraj, który spłodził w cholerę dobrych zespołów, jeden z najważniejszych punktów geograficznych Ameryki Południowej, przynajmniej pod względem death, black i thrash metalu. Apocalyptic Necroholocaust jest kolejnym wyziewem z okolic Andów, a „Every Breath is Forgotten” to ich pierwsze wydawnictwo, zawierające cztery numery brutalnego death metalu. Death metalu niezbyt skomplikowanego, za to ciężkiego w chuj. Owe „brutalny” często łączy się z przymiotnikiem „techniczny”. W tym przypadku niekoniecznie, co nie oznacza, że muzyka rzeczonych gentlemanów jest prosta jak konstrukcja cepa. Otóż nie. Faktycznie, rolę wiodącą grają tutaj nieskomplikowane (ale nie siermiężne) akordy, najczęściej podbite bardzo prostolinijnie stukającą perkusją. W tych prostych fragmentach mamy do czynienia z czymś podobnym do wojny na wyniszczenie, nieustannym atakiem za pomocą podobnych środków, trochę na oślep, byle dobić ostatniego wroga. Apocalyptic Necroholocaust wiedzą jednak, że zbytnia monotonia może być w ostatecznym rozrachunku zbyt… monotonna. Stąd też w utworach na tej EP-ce pojawiają się krótkie sample, akordy bardziej chwytliwe, a także sporo zmian tempa, po doomowe włącznie (W „The Forsaken Crypt” pojawiają się klimaty brytyjskopodobne, mam na myśli klasyków pokroju wczesnego My Dying Bride czy Anathema). W tymże kawałku wyróżniają się wokale, których barw mamy cały kalejdoskop, od głębokiego growla, po anielskie zaśpiewy w tle. Nie zmienia to jednak faktu, iż wydźwięk całości jest niemożebnie bolesny i kopiący dupę w bardzo oldskulowym stylu. Może trochę mniej w tych nagraniach tego typowego południowoamerykańskiego feelingu, bo chłopaki bardziej chyba skłaniają się ku północy, ale dzikość i agresja płynącą z tych nagrań nie pozostawia absolutnie niczego do życzenia. Jak na pierwszy krok, „Every Breath is Forgotten” jest wydawnictwem we wszech miar udanym i bardzo obiecującym. Warto zatem zapamiętać tę nazwę i obserwować dalszy rozwój kapeli. Fajnie chłopaki grają.

- jesusatan




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz