wtorek, 2 grudnia 2025

Recenzja Funeral Vomit „Upheaval of Necromancy”

 

Funeral Vomit

„Upheaval of Necromancy”

Xtreem Music 2025

Funeral Vomit to dość świeża załoga na scenie, bowiem panowie istnieją zaledwie pięć lat. Piszę „zaledwie”, bo jak na tak krótki okres zdążyli naprodukować już demo, dwa splity, EP-kę i dwa pełniaki, z których to ten ostatni właśnie zakłóca mi domowy mir. Mimo iż panowie pochodzą z Ameryki Południowej, ich twórczość zdecydowanie bardziej zakorzeniona jest w kontynencie północnym, a słuchając „Upheaval of Necromancy”, pierwszymi nazwami które wam przyjdą na myśl będą zapewne Mortician, Impetigo czy Necrophagia. Death metal w wykonaniu tych panów jest bowiem niesamowicie brudny i ociekający łojem. Nie sposób nie zwrócić uwagi na samo brzmienie. Gitary, a przede wszystkim bas, nastrojone są tutaj zdecydowanie poniżej średniej gatunkowej, przed co odór grobowej stęchlizny wali po nozdrzach od pierwszej nutki następującego po „wprowadzaczu” numeru tytułowego. Ma się wrażenie, jakby Funeral Vomit byli muzycznym uosobieniem drogowego walca, tudzież buldożera, a to dlatego, iż muzycy niezbyt się spieszą. Zdecydowanie częściej gniotą powoli, co najwyżej z tempie średnim, sprawiając, iż dudniące dźwięki zalewają nas ze wszystkich stron, niczym rzucana na zakopywaną trumnę czarna ziemia. Melodii w tym niewiele, a na pewno dość ciężko sobie te piosenki zanucić. Już prędzej zabulgotać, choć tak zaflegmioną barwę głosu jak (nomen omen) O. Vomit nie każdy będzie w stanie z siebie wykrzesać. Nie licząc wspomnianego introsa, oraz interludium i outro, kompozycji znajdziemy na krążku siedem, i zamykają się one w trzydziestu dwóch minutach. Są one trochę schematyczne, albo, jeśli spojrzeć z drugiej strony, konsekwentne w rozpowszechnianiu gnilnego klimatu. Wywijasów tu nie ma, jest za to proste, miarowe parcie przed siebie, bez oglądania się na boki, byle z łopatą na cmentarz. Plus kilka filmowych sampli, co by było podług starego przepisu. Jeśli gustujecie w wymienionych wcześniej zespołach, albo ogólnie w niezbyt finezyjnym, za to ciężkim niczym okręt wojenny śmierć metalu, to po te nagrania możecie sięgać w ciemno. Może nie przewartościują wam systemu, ale na pewno będą stanowić sowitą pożywkę dla waszych popapranych umysłów.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz