środa, 24 grudnia 2025

Recenzja Pedestal for Leviathan „Enter: Vampyric Manifestation”

 

Pedestal for Leviathan

„Enter: Vampyric Manifestation”

Personal Records 2025

 


Kurczę, już sama nazwa tego zespołu jakoś tak źle mi się kojarzy, ale po kolei. Pedestal for Leviathan to solowy projekt Amerykanina, niejakiego Kendrick’a Lemke, który dokooptował sobie trzech muzyków, aby grać koncerty. Tak więc nie zdziwcie się jak będziecie sprawdzali lineup tej płyty na The Metal Archives, a na zdjęciu zobaczycie czterech facetów. To pierwszy, debiutancki album tego projektu, który zawiera jedenaście numerów muzyki, która określona została jako „symphonic blackened death metal”. Nieprawdaż, że to fascynujące połączenie? Tak, zaiste ciekawa to rzecz, bo rozbawiła mnie okrutnie, ale nie całościowo, bo jeśli chodzi o samą warstwę metalową nie jest wcale źle. Podstawowe instrumentarium generuje agresywny death metal, który intensywnie siecze ciężkimi riffami i dobrze wkręcającymi się tremolo. Od czasu do czasu przechodzi on w miarowe, powtarzalne akordy, które wraz z zero-jedynkowo bijącą perkusją skręca delikatnie w industrialne rejony. Okresowo, typowe death metalowe kostkowanie, Kendrick przełamuje modernistycznymi zagrywkami, przerywając liniowość utworów i nadając im improwizacyjnego oraz nieco surrealistycznego charakteru. W połączeniu z głębokimi i nieprzyjaznymi growlami to rzępolenie, nawet brutalnie rozprawia się z narządami słuchu, zalewając gęstymi uderzeniami, silnymi blastami i miażdżącymi zwolnieniami. Niestety nasz utalentowany mieszkaniec Denver postanowił do wszystkiego dodać sporo symfonicznie brzmiących klawiszy, które nie zawsze pasują do metalowego podkładu. Jeśli wstrzeliwują się bezbłędnie, to jest ok, ale są to raczej rzadkie momenty. W większości brzmi to kuriozalnie, zwłaszcza kiedy te syntetyczne nuty pojawiają się w formie minimalistycznych i infantylnych uderzeń w klawisze, jak chociażby w czwartym kawałku „Sancity of Retribution” lub jako przesadnie dramatyczne pasaże w ósmym „Warlock Blacksmith”, totalnie przeładowując i tak już gęste i zwaliste, podstawowe tekstury. Kendrick Lemke podobno powołał do życia Pedestal for Leviathan, „aby tworzyć muzykę łączącą brutalne riffy death metalowe z uwielbieniem dla symfonicznych, ekstremalnie black metalowych zespołów, takich jak Cradle of Filth i Dimmu Borgir”. Doskonale mu to wyszło, serwując nawet ciekawy death metal, który przez bombastyczne syntezatory ma przesycony i wręcz teatralizacyjny wymiar. Jednakże fani symfonicznych ujęć metalowego grania powinni być zachwyceni.

shub niggurath




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz