- FOR ENGLISH SCROLL DOWN -
Hivemind
„The Edict of Elohim”
Aesthetic Death 2022
Debiutancki album Hivemind to wynik pięcioletniej
kolaboracji Gordona Bicknella, znanego wcześniej choćby z Esoteric, z Stuartem
Harrisem (Sect 37). Ten pierwszy zajął się sferą muzyczną, podczas gdy drugi z
dżentelmenów stworzył do niej coś w rodzaju epickiego poematu w rodzaju Wojny
Światów. Trzeba przyznać, że obaj wspięli się na wyżyny umiejętności, bowiem
słuchając, aczkolwiek nie jestem pewien, czy aby to słowo dobrze
odzwierciedla stan obcowania z tym
materiałem, „The Edict of Elohim” ciężko mi zdecydować, czy w tej muzyce
ważniejsza jest ona sama czy też treść przekazywana werbalnie. Sama historia zagłady
rodzaju ludzkiego ze strony pozaziemskiej formy życia opowiadana jest chwilami
pełnym przejęcia, gdzie indziej mocno obojętnym, hipnotyzującym głosem. Jej
przekaz i konkluzja nie jest może niczym nowym, jednak sposób przedstawienia
anihilacji ziemskiej rasy panów jest niebywale ciekawy. Można bez wątpienia
powiedzieć, iż wciąga niczym dobra, choć krótka, powieść science fiction. Co do
samych dźwięków, to znajdziemy tu niemal osiemdziesięciominutowy soundtrack
oparty na mrocznej elektronice. Gordon wymieszał ze sobą elementy noise,
ambientu, mrocznego techno czy nawet industrial, tworząc w ten sposób niezwykle
transową i wysoce absorbującą mieszankę. Ponownie, nie jest to muzyka
odkrywająca nowe lądy, bo usłyszeć tu można wpływy takich zespołów jak choćby
Lustmord, Skinny Puppy a nawet wibracje mogące przywoływać w myślach Depeche
Mode (zwłaszcza w zamykającym całość „Part IX: The Nature of Vermin”), lecz
sposób w jaki poszczególne składowe się tutaj wzajemnie uzupełniają, jak
przemyślanie zostały do siebie dopasowane, jest wyjątkowo spójny i wyjątkowy.
Wszystko toczy się na tym albumie raczej powoli, i idealnie oddaje charakter
rozwijającej się historii. Płyta została co prawda podzielona na dziesięć
rozdziałów, jednak słuchanie wyrwanych z kontekstu fragmentów uważam za
bezcelowe. „The Edict of Elohim” to jedna wspólna całość, nierozerwalny
monolit, który, odbierany z należną mu atencją, może sprawić, iż staniemy się w
mrocznym śnie naocznymi świadkami tego, na co na dobrą sprawę ludzki gatunek
sobie zasłużył. Hivemind dostarczają coś więcej niż tylko płytę z muzyką.
Dostarczają niemal cielesne doświadczenie, naukę, morał. Może dla większości
będzie on bez znaczenia albo wyda się banalny, i to właśnie dlatego
przedstawiona na „The Edict of Elohim” wizja naszego końca zdaje się tak
piękna, a nawet pożądana.
- jesusatan
Hivemind
"The Edict of Elohim"
Aesthetic Death 2022
Hivemind's debut
album is the result of a five-year collaboration between Gordon Bicknell,
formerly known from Esoteric, and Stuart Harris (Sect 37). The first one took
care of the musical sphere, while the other gentleman created a sort of War of
the Worlds-like epic poem for it. It has to be said that both have climbed to
the heights of skill, for while listening to, albeit I'm not sure if that word
reflects well the state of intercourse with this material, "The Edict of
Elohim" I find it hard to decide whether the music itself or the content
conveyed verbally is more important. The story of the annihilation of the human
race by an extraterrestrial form of life is told at times with a full of
passion, elsewhere with a heavily indifferent, mesmerizing voice. Its message
and conclusion may not be anything new, but the way in which the extermination
of Earth's race of lords is presented in a remarkably interesting way. One can
say without a doubt that it draws you in like a good, albeit short, science
fiction novel. As for the sounds themselves, we find here an almost
eighty-minute soundtrack based on dark electronics. Gordon mixed together
elements of noise, ambient, dark techno or even industrial, thus creating an
extremely trance-like and highly absorbing mixture. Again, this is not music
exploring new lands, as you can hear influences from bands like Lustmord,
Skinny Puppy and even vibes that could evoke Depeche Mode connotations in your
mind (especially in closing the album “Part IX: The Nature of Vermin”), but the
way the individual components here complement each other, how thoughtfully
they've been matched together, is exceptionally cohesive and unique. Everything
goes rather slowly on this album, and perfectly reflects the nature of the
unfolding story. Although the album is divided into ten chapters, I find it
pointless to listen to the fragments out of context. "The Edict of
Elohim" is one unified whole, an inseparable monolith, which, received with
deserved attentiveness, can make us become eyewitnesses in a dark dream of
what, for good measure, the human species has earned. Hivemind deliver more
than just an album with music. They deliver an almost carnal experience, a
lesson, a moral. Perhaps it will be meaningless or seem trivial to most, and
that is why the vision of our end presented on "The Edict of Elohim"
seems so beautiful and even desirable.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz