Distrüster
„Sic Semper Tyrannis”
Ossuary Rec. 2022
O, widzisz! I takie niespodzianki to ja lubię. Właśnie
zlądował u mnie w skrzynce debiutancki album rodzimego Distrüster. Nie miałem
pojęcia kto zacz, ale po szybkim rozeznaniu okazało się, że co wcale nie jacyś
nowicjusze, jak na początku zakładałem, ale nowy projekt Uappy z Terrordome,
który to do składu dokoptował sobie brytyjskiego bębniarza James’a Steward’a
(choćby Decapitated) i świeże na krajowej scenie gardło. Idąc dalej tym tropem
już trochę łatwiej domyśleć się co do zawartości „Sic Semper Tyrranis”. Tak,
panie i panowie, to jest metal. Że to brzmi lakonicznie? Niekoniecznie. Nie są
to żadne smutne piosenki, wynajdowanie prochu czy szukanie nowych ścieżek. To
prosta, szczera i niezwykle energetyczna mieszanka thrash metalu i crust /
punka z niewielkim przyprawieniem gatunkami pokrewnymi. Rządzą tutaj zatem
przeważnie Discharge’owe d-beaty i Napalmowe blasty w połączeniu z liniami gitarowymi
także mogącymi kojarzyć się z tymi klasycznymi bandami. Nie jest to bynajmniej
granie od schematu „popunkujemy, jebniemy blastem, refren, potem znów
umpa-umpa, refrenik i blast”. Ten crossover ma ręce i nogi i wcale nie jest
taki oczywisty. Dla przykładu „A.P.O.S” to zaledwie półminutowy numer –
rozpierdalator, „To Live Beautifully” mocno zwalnia i przejeżdża walcem po
plecach a „Burning.Open.Wounds.” zaskakuje mocno rock’and’rollowym riffem, mogącym,
głównie poprzez towarzystwo panicznych wokali, przypominać odrobinę Impaled
Nazarene. Znajdziecie na tym krążku zarówno odpowiednią dawkę melodii,
spokojnie dających się zanucić pod prysznicem, jak i akordów do ponapierdalania
łbem. Wokalnie też mamy cały wachlarz ekspresji, od ostrego śpiewu poprzez
punkowe zakrzyki, na recytacji skończywszy. Ale przede wszystkim z kompozycji
tych aż kipi dobrą zabawą, wiec zakładam, ze do kilku browarów ta płyta jest
jak najbardziej odpowiednia. Jeżeli dodamy sprawę raczej oczywistą, czyli
nieprzeciętne umiejętności muzyków, to więcej opowiadać o „Sic Temper Tyrranis”
raczej nie trzeba. Brzmi to oczywiście tak jak brzmieć powinno. Odpowiednio
ciężko, z prawilną ilością brudu, by nie śmierdziało szpitalnym spirytusem, i
na wskroś drapieżnie. Ponadto, czego się przez chwilę na początku obawiałem,
nie jest to klon Terrordome, bo żółć została tu wylana, co prawda tak samo
intensywnie, lecz w nieco odmienny sposób. Bardzo fajnie się tego słucha i na
pewno nie odłożę materiału Distrüster na półkę w chwili, gdy skończę pisać te
słowa. Konkretny strzał w pysk.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz