Erzfeynd
„Muspilli
& Behaft.Bekert”
Van Records 2022
Erzfeynd
to młodziutki jednoosobowy projekt, który został powołany do życia w 2020 roku
na Bawarii przez gościa o przedziwnym imieniu Nahdrut Herlarecks. W latach 2020
- 2021 nagrał on dwa albumy, które obecnie Van Records wydaje na jednym
nośniku. Te 72 minuty muzyki to dwie pierwsze części trylogii, traktujących o
kulcie diabła i końcu świata. W sumie to nieźle się natrudził ten niemiecki
artysta, gdyż mnogość elementów, składających się na jego twórczość jest
znaczna. Oprócz standardowych instrumentów użył on również syntezatorów które
generują przebogate tło, na które składają się atmosferyczne pasaże jak i
również wysmakowane dźwięki, dodatkowo urozmaicające poszczególne kawałki.
Warstwa wokalna jest także dość złożona. Poza wiodącym blackowym warkotem
pojawiają się też żeńskie wokalizy, a także podniosłe męskie i kobiece
zaśpiewy. Wszystko to zebrane do kupy jawi się jako epicko potraktowany black
metal, który swym przeładowaniem kojarzy mi się trochę z dokonaniami Cradle Of
Filth, którego z kolei popularność pozostanie dla mnie do końca życia zagadką.
Płyta ta pięknie brzmi, ale peryfrastyczny charakter Erzfeynd zupełnie do mnie
nie przemawia. To totalny przerost formy nad treścią, którego wydźwięk nie
wiąże się w ogóle z czarną sztuką, a raczej z jakimś nikomu niepotrzebnym
teatrem. Co prawda „Muspilli & Behaft.Bekert” skomponowany jest z
rozmachem, a muzyk wie,jak użyć instrumentów i z pewnością odbiorców znajdzie,
gdyż taka muzyka może się podobać, jednak ja tej bajki nie kupuję poza numerem
ósmym, którego usposobienie odbiega od reszty. Świetnie, że koleś poza
warczeniem jak wkurzony ork, potrafi również zawyć jak wilk. Naprawdę super!
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz