„Devil, Stone& Man”
World Terror Committee 2022
Nie
wiem, czy czwarty album niemieckiego chorda Chaos Invocation będzie materiałem
przełomowym, lub jak kto woli punktem zwrotnym w ich karierze, ale nie można
zaprzeczyć, że to krążek w swej klasie naprawdę dobry. Jak na moje ucho, jest
on logiczną kontynuacją swego poprzednika „Reaping Season, Bloodshed Beyond”.
Nie naruszając gatunkowych wytycznych, prezentuje szeroki wachlarz zła, więc
fanom czarcich dźwięków przypadnie do gustu jak amen w pacierzu. Nienawiści i
przemocy tu naprawdę sporo, a i chwile na duszpasterskie rozważania i
modlitewne tekstury także się tu znajdują. W większości przypadków dominuje
jednak rasowa, skandynawska, głównie szwedzka szkoła diabelszczyzny oparta na
zaciekłych, precyzyjnych bębnach (gra Omegi to naprawdę najwyższy poziom,
zresztą czego spodziewać się po weteranie tego kalibru?), ofensywnym,
gwałtownym basie o chropowatych krawędziach, jadowitych, zimnych riffach i
tnących jak brzytew solówkach. Całości dopełnia zawodowy, ponury scream, który
działa jak spoiwo warstwy instrumentalnej, a jednocześnie podkręca
okultystyczno-diaboliczny feeling tej płytki. Znajdziemy także na tej produkcji
niewielkie ilości popapranych, ozdobnych dysonansów, które delikatnie wbijają
się w tę czarną materię, jak i niemałe (a w niektórych wałkach nawet obfite)
ilości bardziej melodyjnych najazdów. Nie przeszkadza mi to jednak jakoś
szczególnie w całościowym odbiorze tej płytki, gdyż owe melodyjne elementy
pełzają i wiją się dysharmonijnie pośród szorstkich i twardych rytmów, a poza
tym same w sobie posiadają moc i nierzadko eksplodują niczym złowroga fontanna
mroku. Co bardziej dociekliwi usłyszą także, że chwilami to utkane z ciemności
płótno wzbogaca też delikatny Thrash i Heavy Metalowy dotyk. Intensywny, siarczysty
i bardziej zróżnicowany to album, niż się początkowo wydaje. W umiejętny sposób
połączono tu wściekły, sataniczny rozpierdol w duchu Valkyrja, Ondskapt, czy
Ofermod (czego przykładem może być choćby „Strike of the Dominator’s Fist”) z
wibracjami charakterystycznymi dla płyt Dissection i Watain („Diabolical
Hammer”), a nieco bardziej awangardowe struktury, jakie napotkać możemy dla
przykładu w „Odonata Fields”, w naturalny sposób mogą skojarzyć się z
twórczością Aosoth, czy w nieco mniejszym stopniu z Deathspell Omega. Cała
płyta jest przy tym zwarta, spójna i w żaden sposób się nie rozwarstwia. Nie
próbuję Wam tu wmówić, że „Devil, Stone& Man” to coś wybitnego. Nie tędy
droga. Czwóreczka Inwokacji Chaosu to dobry/bardzo dobry* (*niepotrzebne
skreślić) ochłap Black Metalu granego ku chwale Rogatego i całej rodziny jego. I
mnie to pasuje.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz