sobota, 22 października 2022

Recenzja Aura Mortis „Aion Teleos”

 

Aura Mortis

„Aion Teleos”

Zły Demiurg 2022

Black metal to we współczesnych czasach bardzo szerokie pojęcie. Istnieją zespoły, które na jego bazie starają się wynaleźć coś nowego, autorskiego, często podróżując w rejony muzyczne leżące daleko od tego gatunku. Są też takie, które bardzo udanie mieszają go z thrash, death czy doom metalem. Nie brakuje też odłamów symfonicznych, folkowych i czort jeden wie jakich jeszcze. Aura Mortis nie należy do  żadnego z powyższych. Serbski duet ma w sercach jedynie czerń w najczystszej postaci. Ich debiutancki krążek to encyklopedyczna definicja czarnego metalu, satanistycznego, zimnego jak lód i silnie trującego. Jednocześnie nie zawierającego niemalże żadnych pierwiastków oryginalności. Kiedy tylko wybrzmi przeprowadzający nas przez wrota „Aion Telos” instrumentalny „The All-Shrine” zderzamy się twarzą w twarz z nordycką śnieżną zawieruchą. Szybkie tempa, bzyczące gitary, opętańczy wrzask, chwilami jedynie urozmaicany czystymi krzykami w tle. Bez niepotrzebnego instrumentarium dodatkowego, bez zbędnych ozdobników, czyste zło. I ta perfekcyjnie wprowadzana do utworów melodia, paraliżująca i zmrażająca serce. Od razu na myśl przychodzą takie nazwy jak Zyklon-B czy Setherial. Głównie dlatego, iż Aura Mortis często gnają mocno do przodu, ale bynajmniej nie  zapominają też zwolnić dla złapania mrożącego płuca oddechu. Niezależnie jednak od tempa, muzyka Serbów oparta jest na intensywnym i niebanalnym riffowaniu. Kompozycje są odpowiednio przemyślane i poukładane tak, by nieprzerwanie intrygowały i utrzymywały uwagę słuchacza. A to, że wszystko oparte zostało tu na starych i sprawdzonych wzorcach bynajmniej mi nie przeszkadza, bowiem te sześć kompozycji to ostre jak brzytwa sztylety wbijające się bezpośrednio w toczące gorącą krew serce. Słuchając tych nagrań przypominają mi się czasy podstawówki, i myślę, że lepszej rekomendacji dla tego materiału przedstawić się nie da. „Aion Teleos” brzmi jakby został nagrany w erze płonących kościołów i stanowi naprawdę silną pozycję w gatunku. Na tyle silną, że bez wątpienia wybiłaby się także w połowie lat dziewięćdziesiątych. Bo to black metal dokładnie taki, jakim był w pierwotnych założeniach. Uwielbiam.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz