„A Shroud of Desolation”
Signal
Rex 2022
Maurice
De Jong to osoba, którą niejednokrotnie napotkaliście już na swej drodze
(czasami nawet o tym nie wiedząc) podczas eksploracji przepastnych odmętów
undergroundu. Gość ten odpowiada bowiem za tyle projektów muzycznych, że po
prostu z podziwu twardnieją sutki. Golden Ashes, Cloak of Altering, Coffin Lurker,
De Magia Veterum, Dodenbezweerder, Grand Celestial Nightmare, Hagetisse,
Obscuring Veil, The Sombre, Pyriphlegethon, czy Gnaw Their Tongues to tylko te
bardziej znane z nich, a o tych mniej znanych, epizodycznych, lub o tych, które
poszły już do piachu nawet nie wspominam, gdyż można by się w tym zagubić,
niczym w labiryncie minotaura. Vetus Supulcrum zalicza się właśnie do tych nieco
bardziej schowanych przed tak zwaną opinią publiczną projektów tego jegomościa,
mimo że „A Shroud of Desolation”, którą mamy tu właśnie na tapecie to już
szósty jego album długogrający. Na płytce tej Maurice serwuje nam muzykę leżącą
gdzieś na przecięciu styli Dark Ambient/Neoclassical/Dungeon Synth i trzeba
przyznać, że naprawdę fajnie się jej słucha. Sięga on bowiem zdecydowanie do
klasycznych źródeł tych gatunków, więc „Całun Spustoszenia” posiada odpowiednią
dawkę mroku, jak i pewien pierwiastek tajemniczości. Dźwięki, jakie sączą się z
tej płyty nieodmiennie przywołują w naszym umyśle obrazy maszerujących na wojnę
armii, opuszczonych po bitwie, spływających czerwienią równin, potężnych
łańcuchów górskich z niezdobytymi warowniami, upiornych magów, przerażających
krajobrazów, czy ziejących ogniem smoków. Niewątpliwie unosi się nad tą muzyką
duch pierwszych trzech płyt krzywonosego trolla z Norwegii, odrobina wibracji
charakterystycznych dla produkcji Pazuzu, czy też niektórych patentów
wykorzystywanych choćby w twórczości Summoning. Mimo tych tradycyjnych
konotacji, słychać wyraźnie, że styl ten przeszedł dosyć długą drogę, jeżeli
spojrzeć na jego początki. Współczesne produkcje spod znaku Ambient/Dungeon Synth
w porównaniu do 8-bitowych dźwięków z przeszłości, są bardziej złożone, a i
dbałość o szczegóły jest moim skromnym zdaniem zdecydowanie większa (co
doskonale słychać w poszczególnych warstwach muzyki Vetus Supulcrum). Ostatnio
można zresztą zaobserwować delikatny renesans tego gatunku, ale to jest już
temat na inną pogadankę. Tak więc, jeżeli macie ochotę odpłynąć wraz z taką
muzyką do magicznych krain, gdzie na każdym rogu napotkacie rycerzy w lśniących
zbrojach, cnotliwe niewiasty (które po zapadnięciu zmroku stają się już
zdecydowanie mniej cnotliwe), a pod każdą górą znajdziecie smocze legowisko, to
zapraszam na pokład „A Shroud of Desolation”. Satysfakcja gwarantowana.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz