niedziela, 9 października 2022

Recenzja Pale Spektre „Bereft Of Xerotic Layers”

 

Pale Spektre

„Bereft Of Xerotic Layers”

Amor Fati / Nuclear War Now! 2022

Żadnych konkretnych informacji na temat tego zespołu nie znalazłem. Wiadomo tylko, że Pale Spektre to nowa kapela, w skład której wchodzą trzy osoby niemieckiego pochodzenia. Amor Fati wraz z Nuclear War szykują się do wydania ich debiutu, a nastąpi to 31 października tego roku. Znajdzie się na nim siedem kawałków, składających się na 46 minut muzyki, która utrzymana jest w ramach obskurnego black / death metalu delikatnie posypanego gruzem. Pierwsze trzy utwory niosą ze sobą brutalną ścianę dźwięku, złożoną z jednostajnych i mechanicznych zarazem riffów. Atakują one nasze narządy słuchu w dość szybkim tempie. Jest gęsto i duszno. Gdyby nie śladowe zwolnienia i wyłaniające się niekiedy chorobliwe solówki, umarłbym z braku powietrza. To nienawistna i brutalna muzyka, która nie wszystkim się spodoba. Od czwartego numeru sprawa się trochę zmienia. Kompozycje są wyraźnie wydłużone, a do nacierających szorstkich akordów twórcy dołożyli trochę pomysłów znanych z tradycyjnego death metalu. Nie brakuję tutaj również doomowych zwolnień, pozwalających trochę złapać tchu, aby po chwili znów zostać zalanym gorącym podmuchem. „Bereft Of Xerotic Layers” stanowi barbarzyński i pozbawiony kompromisów zamach na ustalony porządek. To mieszanka różnorakich patentów, począwszy od tych już utartych i kończąc na współczesnych, połamanych i nie do końca oczywistych koncepcjach. Do jednego kotła muzycy wrzucili blackowe tremolo, deathowe riffy, doomowe gniotące prędkości z nowoczesnym i brudnym sposobem na metal. Wszystko to ubrane w prymitywne brzmienie, które nie powoduje jednak, że materiał ten traci selektywność. Poszczególne sekcje są dobrze słyszalne co pozwala, ten złudny chaos, poskładać w całość. Niesamowicie sataniczną atmosferę podkręcają wokale, będące niczym innym jak tylko opętańczymi wrzaskami, wydobywającymi się z samego piekła, a także ambientowe wtrącenia, dzięki którym niesamowitość tejże płyty staje się jeszcze większa.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz