niedziela, 2 października 2022

Recenzja D.R.E.P. Promo 2022

 

D.R.E.P.

Promo 2022

Nomad Snakepit Productions 2022

Próżno szukać jakichś bliższych informacji o tej holenderskiej kapeli. Wiadomo tylko tyle, że powstała w 2000 roku i krótko po tym miał się ukazać jej split z Fluisterwoud. Jednak do tego nie doszło, a zarchiwizowany materiał odkopał Nomad Snakepid i oto można się z nim zapoznać. Na razie wydany został tylko na taśmie w limitowanej ilości. Według notki informacyjnej od wytwórni, ma to być jedynie preludium do tego co ukaże się w przyszłości. Po tym co usłyszałem na tym demosie, składającym się z dwóch kawałków, trwających niecałe siedem minut, mam ochotę na więcej. Swego czasu D.R.E.P. miał być podobno niderlandzką odpowiedzią na dokonania Mysticum, ale powoli. Co prawda podczas tworzenia muzyki zawartej na tym promosie, użyto automatu perkusyjnego, lecz w porównaniu z wyżej wymienionymi Norwegami, wydźwięk D.R.E.P. jest dużo mniej industrialny. Charakter akordów jest raczej bardziej tradycyjny i mocno zbliżony do tego jakim niegdyś odznaczało się riffowanie w kolebce drugiej fali black metalu. Oczywiście „fabryczne” naleciałości są wyczuwalne, ale mechaniczność produkcji wynika tutaj ze specyficznego brzmienia, a nie z zimnego założenia. Tak jest w przypadku pierwszego utworu. Jeżeli chodzi o drugą piosenkę sprawa ma się zgoła inaczej. W „Mensendamp” produkcyjne oblicze tego tercetu jest bardziej wyraźne. Jednostajna motoryczność jak w maszynie rzuca się od razu na uszy, a precyzyjna powtarzalność poraża swym lodowatym antyhumanizmem. Całe szczęście, że ten produkt ujrzał światło dzienne, ponieważ jest bardzo dobry, a jego ciężkość i znaczenie dla tego typu muzyki znaczne. To właśnie kiedyś była prawdziwa alternatywa dla black metalu. Niby coś nowoczesnego, ale niepozbawionego odpowiedniej osobowości jak większość dzisiejszego tego całego „postu”. Skoro to ma być dopiero początek, to jestem za. Nie ma to jak współczesne piekło, w którym temperaturę robi martenowski piec, a nie stawiał go tatuś Markowskiego tylko sam diabeł.  Na kolejne wydawnictwo czekam z utęsknieniem, a z tym polecam się zaznajomić.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz