sobota, 27 lipca 2024

Recenzja CORPUS OFFAL „Corpus Offal”

 

CORPUS OFFAL

„Corpus Offal” (Demo)

20 Buck Spin 2024

Co może wprowadzić Was w dobry nastrój, mimo że zapierdalacie krótko po czwartej nad ranem do codziennego kieratu zwanego potocznie pracą, tyrką, bądź robotą? W pierwszym odruchu powiedzielibyście, że absolutnie nic, jednak po krótkim zastanowieniu każdy zapewne miałby na to pytanie swą własną odpowiedź. Jednych zadowoliłyby bezpańskie dwie stówki leżące na chodniku, innych ucieszyłby lodzik z połykiem zaserwowany przez przygodnie spotkaną niewiastę, a jeszcze innych w wyśmienity humor wprowadziłaby niespodziewana wiadomość, że oto nagły szlag trafił Waszego, znienawidzonego szefa. U mnie natomiast o perwersyjny uśmiech na licu i ekstatyczny błogostan przyprawiły dźwięki, jakie usłyszałem na debiutanckim wydawnictwie amerykańskiego Corpus Offal. I w sumie nie ma się co dziwić, gdyż projekt ten powstał niejako na gruzach Cerebral Rot, a uzupełnili go muzycy, którzy swe paluchy maczali także w Demoncy, Autophagy, czy też w Bell Witch. „Demo 2024” zawiera tylko dwa utwory, ale wierzcie mi, w glebę wgniatają one z okrucieństwem iście potwornym i niepowstrzymanym. Zawiesisty, sowicie zaprawiony patologiczną zgnilizną i grobowym feelingiem Death Metal, zbudowany na ciężkich w chuj, przytłaczających  bębnach, smolistych liniach basu, mięsistych, tłustych riffach i ryjących nisko, ropnych growlach gniecie tak, że kurwa klękajcie narody! Choć kręgosłupem twórczości Corpus Offal jest zdecydowanie utrzymany w średnich tempach mroczny, zamarynowany rozkładem Metal Śmierci starej szkoły inspirowany Autopsy, czy Mausoleum, to na produkcji tej napotkamy także nie do końca oczywiste zmiany tempa, psychotycznie wrzące, kotłujące się złowieszczo gitary, chore harmonie oraz popaprane akcenty aranżacyjne, które skierowały do pewnego stopnia moją percepcję w stronę niszczącego „Nespithe”, wiadomo kogo. No kurwa, dosłownie wdeptały mnie w glebę te dwa wałki, oczywiście zaraz potem, jak rozerwały mnie na strzępy. Długo, oj długo trwało, zanim zebrałem swe marne szczątki ponownie w jedną całość po kontakcie z muzyką Corpus Offal. A skoro taką masakrę potrafiły uczynić mi tylko dwa wałki w ich wykonaniu, to strach pomyśleć co zrobi ze mną jakieś dłuższe wydawnictwo onego zespołu, na które, między nami mówiąc, czekam z niecierpliwością i masochistyczną nadzieją na jeszcze większy wpierdol.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz