niedziela, 21 lipca 2024

Recenzja Hyperdontia „Harvest of Malevolence”

 

Hyperdontia

„Harvest of Malevolence”

Dark Descent Rec. 2024

Mam wielu znajomych, których pojawienie się na horyzoncie tej pozycji niezmiernie uraduje, i którzy na „trójeczkę” od tej turecko – duńskiej ekipy bardzo czekają. Ja z Hyperdontia mam tak, że nie czekam wcale. I to nie dlatego, że nie podoba mi się ich muzyka. Wręcz przeciwnie. Historia jednak jest taka, że obie poprzednie płyty odsłuchałem po kilka razy i odłożyłem w kąt. Czy z „Harvest of Malevolence” będzie podobnie? Nie wiem, ale pewne jest jedno. Teraz, kiedy robię sobie z tym materiałem kolejną rundkę, to gęba mi się sama cieszy. Chłopaki, w zasadzie od samego początku, trzymają się bowiem starej deathmetalowej ścieżki, i krocząc nią naprawdę wiedzą jak stawiać kroki. Te czterdzieści minut to klasyka gatunku na bardzo wysokim poziomie. Tempo kompozycji mamy raczej umiarkowane, za to zespół zdecydowanie dba i zmiany w riffowym kalejdoskopie. Nie ma wałkowania tego samego motywu przez cały numer, coś się musi dziać by nie wkradała się nuda. Słychać jednocześnie, że panowie dbają, by poszczególnie kompozycje różniły się od siebie, stąd też ilość inspiracji, które z „Harvest of Malevolence” można wyłapać jest mnoga i rozpościera się niczym wachlarz pawia, od Bolt Thrower, przez Massacre, Massacra po Incantation. Dużą zaletą tego krążka jest jego niezaprzeczalny groove oraz równy poziom. Ciężko doszukiwać się na tych nagraniach jakichś słabszych punktów. Harmonie z najwyższej półki, krótkie acz treściwe solówki, grobowy growl, sekcja rytmiczna pracująca równo niczym maszyna drukarska, czysty oldskul. Podobnie jak w przypadku nowego Intolerance, którym ostatnio się zasłuchuję, nowy album Hyperdontia jest z rodzaju tych, które nie wnoszą kompletnie nic nowego do kanonu gatunku, a jednocześnie są jego encyklopedycznym przykładem, materiałem, który nowicjusza może zachęcić do pierwszego kroku w deathmetalowy świat, a dla weterana stanowić solidną porcją tego, co kocha najbardziej. Wspominałem na początku, że Hyperdontia nie jest zespołem, na którego płyty czekam z wypiekami na licu. Ten album może i tego nie zmienia, ale utwierdza mnie w przekonaniu, że z kolejnym materiałem zespołu też bankowo się zapoznam. Bo Hyperdontia to marka o sprawdzonej jakości.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz