Hyperdontia
„Harvest of Malevolence”
Dark Descent Rec. 2024
Mam wielu znajomych, których pojawienie się na
horyzoncie tej pozycji niezmiernie uraduje, i którzy na „trójeczkę” od tej
turecko – duńskiej ekipy bardzo czekają. Ja z Hyperdontia mam tak, że nie
czekam wcale. I to nie dlatego, że nie podoba mi się ich muzyka. Wręcz
przeciwnie. Historia jednak jest taka, że obie poprzednie płyty odsłuchałem po
kilka razy i odłożyłem w kąt. Czy z „Harvest of Malevolence” będzie podobnie?
Nie wiem, ale pewne jest jedno. Teraz, kiedy robię sobie z tym materiałem
kolejną rundkę, to gęba mi się sama cieszy. Chłopaki, w zasadzie od samego
początku, trzymają się bowiem starej deathmetalowej ścieżki, i krocząc nią
naprawdę wiedzą jak stawiać kroki. Te czterdzieści minut to klasyka gatunku na
bardzo wysokim poziomie. Tempo kompozycji mamy raczej umiarkowane, za to zespół
zdecydowanie dba i zmiany w riffowym kalejdoskopie. Nie ma wałkowania tego
samego motywu przez cały numer, coś się musi dziać by nie wkradała się nuda. Słychać
jednocześnie, że panowie dbają, by poszczególnie kompozycje różniły się od
siebie, stąd też ilość inspiracji, które z „Harvest of Malevolence” można
wyłapać jest mnoga i rozpościera się niczym wachlarz pawia, od Bolt Thrower,
przez Massacre, Massacra po Incantation. Dużą zaletą tego krążka jest jego
niezaprzeczalny groove oraz równy poziom. Ciężko doszukiwać się na tych
nagraniach jakichś słabszych punktów. Harmonie z najwyższej półki, krótkie acz
treściwe solówki, grobowy growl, sekcja rytmiczna pracująca równo niczym
maszyna drukarska, czysty oldskul. Podobnie jak w przypadku nowego Intolerance,
którym ostatnio się zasłuchuję, nowy album Hyperdontia jest z rodzaju tych,
które nie wnoszą kompletnie nic nowego do kanonu gatunku, a jednocześnie są
jego encyklopedycznym przykładem, materiałem, który nowicjusza może zachęcić do
pierwszego kroku w deathmetalowy świat, a dla weterana stanowić solidną porcją
tego, co kocha najbardziej. Wspominałem na początku, że Hyperdontia nie jest
zespołem, na którego płyty czekam z wypiekami na licu. Ten album może i tego
nie zmienia, ale utwierdza mnie w przekonaniu, że z kolejnym materiałem zespołu
też bankowo się zapoznam. Bo Hyperdontia to marka o sprawdzonej jakości.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz