„Be And Exist”
Dying
Victims Productions 2024
Zajrzymy
teraz do Ameryki Południowej, a konkretnie do Chile, gdyż stamtąd pochodzi
właśnie Młot Lucyfera, a poza tym na tamtejszej scenie, jak zwykle sporo się
dzieje. Tym razem wzrok swój skierujemy jednak na zespoły, które dłubią w
klasycznych odmianach metalowego łomotu. Lucifer’s Hammer wywodzący się z
Santiago powstał w 2012 roku, więc tojuż doświadczona załoga, a w pierwszej
połowie kwietnia Roku Bestii 2024 kwartet ten wydał swój czwarty album
długogrający, którym to zaopiekowała się Dying Victims Productions. Jak już
wspomniałem powyżej, zespół obraca się w klimatach klasycznego, opartego na
nieśmiertelnych kanonach gatunku Heavy Metalu i trzeba przyznać, że panowie
robią to wręcz doskonale. „Be And Exist” to bowiem płytka, której budowa opiera
się na tradycyjnie soczystych beczkach, posiadających przestrzenny, organiczny
sound, wyrazistych, mocno zagęszczonych, pulsujących liniach basu, chwytliwych,
charakternych, mocnych riffach, wybornych partiach solowych i czystych wokalach
o barwie nasyconej ciemnością. Spore wrażenie robi ta płytka już przy pierwszym
z nią kontakcie, jednak dopiero kolejne spotkania ukazują pełną paletę barw,
jakimi operuje. Znajdziemy tu bowiem wyraźne inspiracje NWOBHM i produkcjami sprzed
ponad czterech dekad spod znaku Iron Maiden, Satan, Judas Priest, czy Angel
Witch, jest spora porcja feelingu, jaki panował na najlepszych produkcjach
Mercyful Fate / King Diamond, usłyszymy także niemałe pokłady progresywnej
przebojowości Crimson Glory, Fates Warning, bądź Queensrÿche, a prócz tego
pełno tu czarującej, niemal mistycznej, południowoamerykańskiej pasji i
okultystycznej atmosfery, charakterystycznej dla produkcji z tamtych rejonów
naszego globu. Bardzo ciekawie także brzmią i płynnie asymilują się z całością
gustownie użyte, aczkolwiek odczuwalne interakcje pomiędzy chwytliwymi
melodiami a wokalnymi kombinacjami znane z twórczości Kiss, Dokken, czy Krokus.
Niezaprzeczalnie i bezsprzecznie bardzo dobry album, który wypełnia kreatywna,
żywiołowa, pełna zabójczych melodii i wielowarstwowych tekstur muzyka. Każdy,
kto mieni się Heavy Metalowym maniakiem, po prostu musi go mieć w swojej
kolekcji i basta! Bez tłumaczeń ani wykrętów. Jedyną okolicznością łagodzącą
może tu być tylko świadectwo własnego zgonu.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz