środa, 10 lipca 2024

Recenzja HOULE „Ciel Cendre Et Misère Noire”

 

HOULE

„Ciel Cendre Et Misère Noire”

Les Acteurs de L’Ombre Productions 2024

W przypadku tej płytki zaryzykuję stwierdzenie, że oto wraz z nadejściem francuskiej hordy Houle narodził nam się nowy, świecki gatunek, który można nazwać Marynistycznym Black Metalem (lub jak kto woli Nautical Black Metalem). Kwintet z Paryża zajmuje się bowiem na swych produkcjach tematyką morską. Nie są to jednak bynajmniej jakieś nieco mocniej zagrane szanty ani skoczne pitolenie do kielicha. Ich muzykę wypełniają ponure wibracje i mrok w stopniu bardziej, niż znacznym, a całość mocno zanurzona jest w tradycjach Diabelskiego grania. Usłyszymy zatem na tym materiale bardzo dużo jadowitych, zimnych, dzikich, aczkolwiek przyprawionych dużą ilością zadziornych melodii riffów, bijące siarczyście, żwawe, posiadające surową moc beczki, grube linie wyrazistego basu o chropowatych krawędziach, demoniczny scream, oraz podkreślające atmosferę, użyte z umiarem sample i nieco niepokojącej elektroniki. Przeważają szybkie tempa obłożone obficie szatańsko chwytliwymi, gitarowymi tremolo, jednak i przytłaczające zwolnienia także tu napotkamy, podobnie zresztą jak melancholijne, akustyczne pasaże wioseł, oraz kompozycyjne struktury odwołujące się do klasycznego, delikatnie podniosłego Heavy Metalu o narracyjnym charakterze. Jest też niewielka kropla folku i neoklasycznych nastrojów, głównie w falujących sekwencjach riffów, jak i basowych fakturach. W kilku przypadkach na myśl przychodzi twórczość wampirów z Suffolk (głównie dzięki wokalom i rytmicznym elementom) jeszcze z czasów, zanim ci stali się karykaturą samych siebie i modelowo wpierdolili własny ogon. Nie brak tu także ogólnych odniesień do muzyki Unanimated, Dawn, bądź Dissection. Są to jednak tylko pewne drogowskazy, gdyż dźwięki szyte przez Houle posiadają swój własny rodowód, oraz odrębny, swoisty styl. W pewien sposób muzykę zawartą na „Ciel Cendre…” można porównać do morza. Raz jest wzburzona i  pełna furii, a innym razem spokojniejsza, fascynująca głębią i czarująca mistyczną atmosferą. Bez dwóch zdań bardzo przyjemnie obcuje się z tym albumem. Ma on ciekaw feeling i wibracje, które zahipnotyzują niejednego, a przy tym dopierdolić soczyście także bezproblemowo potrafi. Niewątpliwie jest to kolejne mocne, a zarazem nietuzinkowe  wydawnictwo w katalogu Les Acteurs de L’Ombre Productions. Każdy, kto mieni się fanem Atmosferycznego, Melodyjnego Black Metalu, nie może przejść obok tego albumu obojętnie. Raz, że byłoby to poważne zaniedbanie, a dwa, że z pewnością by tego później żałował, gdyż to krążek, który zdecydowanym ruchem ręki porwie niejednego, niczym masywny prąd głębinowy.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz