HOULE
„Ciel Cendre Et Misère
Noire”
Les Acteurs de L’Ombre Productions 2024
W
przypadku tej płytki zaryzykuję stwierdzenie, że oto wraz z nadejściem
francuskiej hordy Houle narodził nam się nowy, świecki gatunek, który można
nazwać Marynistycznym Black Metalem (lub jak kto woli Nautical Black Metalem).
Kwintet z Paryża zajmuje się bowiem na swych produkcjach tematyką morską. Nie
są to jednak bynajmniej jakieś nieco mocniej zagrane szanty ani skoczne
pitolenie do kielicha. Ich muzykę wypełniają ponure wibracje i mrok w stopniu
bardziej, niż znacznym, a całość mocno zanurzona jest w tradycjach Diabelskiego
grania. Usłyszymy zatem na tym materiale bardzo dużo jadowitych, zimnych,
dzikich, aczkolwiek przyprawionych dużą ilością zadziornych melodii riffów,
bijące siarczyście, żwawe, posiadające surową moc beczki, grube linie
wyrazistego basu o chropowatych krawędziach, demoniczny scream, oraz
podkreślające atmosferę, użyte z umiarem sample i nieco niepokojącej
elektroniki. Przeważają szybkie tempa obłożone obficie szatańsko chwytliwymi,
gitarowymi tremolo, jednak i przytłaczające zwolnienia także tu napotkamy,
podobnie zresztą jak melancholijne, akustyczne pasaże wioseł, oraz kompozycyjne
struktury odwołujące się do klasycznego, delikatnie podniosłego Heavy Metalu o
narracyjnym charakterze. Jest też niewielka kropla folku i neoklasycznych
nastrojów, głównie w falujących sekwencjach riffów, jak i basowych fakturach. W
kilku przypadkach na myśl przychodzi twórczość wampirów z Suffolk (głównie
dzięki wokalom i rytmicznym elementom) jeszcze z czasów, zanim ci stali się
karykaturą samych siebie i modelowo wpierdolili własny ogon. Nie brak tu także
ogólnych odniesień do muzyki Unanimated, Dawn, bądź Dissection. Są to jednak
tylko pewne drogowskazy, gdyż dźwięki szyte przez Houle posiadają swój własny
rodowód, oraz odrębny, swoisty styl. W pewien sposób muzykę zawartą na „Ciel
Cendre…” można porównać do morza. Raz jest wzburzona i pełna furii, a innym razem spokojniejsza,
fascynująca głębią i czarująca mistyczną atmosferą. Bez dwóch zdań bardzo
przyjemnie obcuje się z tym albumem. Ma on ciekaw feeling i wibracje, które
zahipnotyzują niejednego, a przy tym dopierdolić soczyście także bezproblemowo
potrafi. Niewątpliwie jest to kolejne mocne, a zarazem nietuzinkowe wydawnictwo w katalogu Les Acteurs de L’Ombre
Productions. Każdy, kto mieni się fanem Atmosferycznego, Melodyjnego Black
Metalu, nie może przejść obok tego albumu obojętnie. Raz, że byłoby to poważne
zaniedbanie, a dwa, że z pewnością by tego później żałował, gdyż to krążek,
który zdecydowanym ruchem ręki porwie niejednego, niczym masywny prąd głębinowy.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz