Mages
Terror
„Damnations
Sight”
Invictus Productions 2024
Mages
Terror to nowa, australijska kapela, która została założona przez Illogium
znanego z Portal czy też Vomitor. Do składu zaprosił on Stillborn’a i Rotten’a,
czyli wioślarzy z Pustilence, a za beczkami zasiadł CY Consummator, goszczący
niegdyś w takich brygadach jak Impetious Ritual i Mongrels Cross. Co z tego
wyszło? Ano debiut w postaci „Damnation Sight”, na którym znajduje się dziesięć
numerów ostrego jak brzytwa Sweeney’a Todd’a, thrash-black metalu. Ten krążek
to ponad pół godziny intensywnie biczującego kostkowania z krótkimi
zwolnieniami i szaleńczymi solówkami, a wszystko okraszone zajadłymi i
nieprzyjemnie brzmiącymi wokalami. Panowie z Brisbane nie pierdolą się w tańcu
i nie silą się na szczególne popisy. Ich muzyka to proste, aczkolwiek pomysłowe
riffy w między które wkradają się świdrujące, lecz tylko śladowo występujące
tremolo oraz sprawnie i z polotem zagrane solówki. Mages Terror w pełni
nawiązując do stylu retro, częstuje nas energicznym thrashem, który zwalnia
okresowo do rytmicznie gniotących akordów wygrywanych na tłumionych strunach.
Wszystko to ubrane w odpowiednie brzmienie, które swym jazgotem kaleczy do
krwi, generuje niezwykle zajadłą gędźbę. Polana ona jest sowicie smołą i
nienawiścią, przez co przypomina nieokrzesane i brudne produkcje z lat
osiemdziesiątych. Przywiewa to wspomnienia zgniłych i speed metalowych
wydawnictw, w których poza prędkością tnącą twarz, królowały bluźnierstwa i
bezceremonialny wkurw. Australijczykom udało się w stu procentach oddać duszę
tamtych lat i zarejestrowali dziesięć wspaniałych kompozycji, z których wylewa
się złowroga moc i czerń. Bardzo mocny, poczerniony thrash metal, który drapie
jak wczesny Bathory, pluje flegmą niczym Venom i łoi skórę na podobę
Destruction. Ostra i bezkompromisowa jazda z diabelskimi rogami w tle.
Słuchając i machając głowami nie zapomnijcie dobrze się trzymać fotela.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz