Ade
„Supplicium”
Time To Kill Records 2025
Najnowsza,
piąta już płyta tego włoskiego kwintetu to death metal, którego koncept został
oparty na czasach świetności Cesarstwa Rzymskiego. Zresztą tak też jest na
poprzednich produkcjach tej kapeli. Zatem na „Supplicium” Ade kontynuują swą
epopeję, ubierając historię swego kraju w śmierć metalowe dźwięki. To dziesięć
numerów, które całościowo zamykają się w prawie trzech kwadransach muzyki
gęstej i efektownej. Każdy z utworów to zbiór technicznych popisów, zwalistych
blastów i ciężkich zwolnień w towarzystwie mięsistej sekcji rytmicznej i
soczystych growli. Wszystko to tworzy bujną strukturę o zmiennym tempie, która
wypełniona jest po brzegi różnymi formami kostkowania, co nie pozwala się
nudzić słuchającemu ten album. Różnorodna agogika oraz nieustannie wybuchające,
co rusz to nowe pomysły, zrodziły death metal, który atakuje zmysły z brutalną
intensywnością. Wzbogacony w niektórych miejscach o odpowiedni, syntezatorowy
podkład, kreuje wysoce klimatyczne dzieło. Przepełnione jest ono folklorem
Starożytnego Rzymu i przenosi odbiorcę w jego okrutne i jednocześnie piękne
czasy. Pomagają w tym Ade także dźwięki (chyba) lutni, tradycyjnych
instrumentów perkusyjnych i żeńskich zaśpiewów. Całość doprawiona melodyką o
bliskowschodnim charakterze mocno kieruje skojarzenia w stronę Nile, bowiem u
Włochów atmosfera odgrywa równie ważną rolę. Nigdy nie byłem fanem przed chwilą
wymienionych Amerykanów więc pewnie dlatego nie będę też miłośnikiem tej piątki
Rzymian. Grają oni death metal o spektakularnym usposobieniu, który nie może
się nie podobać i tutaj właśnie pogrzebana jest jego główna bolączka. Tak jak
szybko tego typu granie eksplodowało w pełnej krasie, tak szybko się zużyło i z
mojego punktu widzenia na dziś nie ma większego sensu. Uważam, że czasy na
takie fajerwerki dawno minęły i obecnie nie są one w stanie mnie do siebie
przyciągnąć. Czyściuteńko zarejestrowany i narcystycznie pławiący się w swoich
nutach death metal. Błyszczy niczym tombak i wlatując jednym uchem zaraz
wylatuje drugim. Jak dla mnie decior w zupełnie zdewaluowanej odsłonie.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz