Dormant Ordeal
„Tooth
And Natil”
Willowtip Records 2025
Po
czterech latach milczenia wraca Dormant Ordeal. W drugiej połowie kwietnia
krakowianie wydadzą swój czwarty album, na którym znajdzie się dziewięć
kompozycji. Będą one bawić przez trzy kwadranse więc wszyscy zainteresowani
będą mieli czego słuchać. Death metal w wykonaniu tej kapeli ma się dobrze. Panowie
w dalszym ciągu grają jego techniczną odmianę, która jednak nie męczy ucha
nadmierną ilością powykręcanych i piskliwych wygibasów, szarpanym tempem i
spazmatycznie zmieniającym się kostkowaniem. Dormant Ordeal znęca się trochę w
inny sposób, bo robi to za pomocą precyzyjnie poprowadzonych agresywnych
riffów, nawiązujących do black metalowego sznytu klimatycznych tremolo oraz
dysonansowych akordów. Fuzja wszystkich części składowych generuje dynamiczną
muzykę, która jawi się jako współczesne ujęcie śmierć metalowego grania,
wypełnionego po brzegi niebanalnymi formami, tworzącymi wspólnie gęstą masę.
Odnaleźć w niej można mnóstwo nietuzinkowych pomysłów, z których sączy się
przytłaczająca atmosfera o intensywnym wpływie na szare komórki. Wyobraźcie
sobie połączenie Deathspell Omega, wczesnego Decapitated i Ulcerate. Tak po
krótce można zdefiniować muzykę tego zespołu, bo jest ona równie ekspansywna,
ultranowoczesna i atmosferyczna. Szorstkie wokale, zmasowane ataki, płynne
zmiany tempa, kąśliwa rytmika, którą podkręca do granic absurdu perkusja, a
także nieoczywiste melodie to obraz „Tooth And Natil”. Techniczny death metal,
który daje ostry wpierdol i niepokoi duszącym klimatem. Bez zbędnych popisów i
nieustępliwie prze do przodu. Niby złożony, ale w istocie zagrany zwięźle i na
temat. Profesjonalnie wyprodukowany, lecz nie pozbawiony do końca
chropowatości. Wszystko mi się tu zgadza. Polecam.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz