sobota, 29 marca 2025

Recenzja Thermonucleatomic Goat „++Antebellum++Parabellum++”

 

Thermonucleatomic Goat

„++Antebellum++Parabellum++”

Rex Diaboli Death Syndicate 2025

Trzeba przyznać, że coraz zabawniejsze te nazwy sobie zespoły wymyślają. Dwóch Szwajcarów zachciało mieć w szyldzie kozła. Kurwa, tylko jakiego by tu wybrać, skoro wszystkie już chyba były. No to niech będzie Termonukleatomiczny haha! Dobra, na bok śmichy – chichy, tym bardziej, że muzyka tworzona przez rzeczony duet faktycznie jest kozia. Zresztą całe to wydawnictwo kozłem śmierdzi. Okładka, zdjęcia wewnątrz wkładki (gdzie znaleźć zresztą możemy między innymi identyczny obrazek jak na debiucie Primitive Warfare), okopy, druty kolczaste, maski gazowe i żołnierze. Czyli wojna! Wydawnictwo to, to kompilacja demówek, stąd też podwójny jej tytuł. Znajdziemy tu trzynaście krótkich, bo trwających maksymalnie dwie i pół minuty nuklearnych wyrzygów. Nie jest to jednak tym razem typowe granie pod Blasphemy, choć pewnych podobieństw doszukać się oczywiście można. Kompozycje Thermonucleatomic Goat są prymitywniejsze, chwilami z lekkim punkowym nalotem, nastawione na bezduszny frontalny atak. Przy wiadrowato dudniącej perkusji, wystawieni jesteśmy, przemiennie, na rytmiczne i wściekłe riffowanie. Beż żadnych finezyjnych akordów, technicznych zakrętów, bawienia się w refreny czy budowanie jakiejkolwiek atmosfery poza wojenną zawieruchą. Gdzieś w tle zabrzmi alarm, na głowę runie pół sufitu, a bębniarz nadal będzie nakurwiał w swój zestaw z prędkością karabinu maszynowego, z krótkimi przerwami na przeładowanie. Kapkę spokojniej jest na drugim demo, gdzie Szwajcarzy nieco spuszczają z tonu, albo może raczej ograniczają intensywność swoich ataków i bardziej ujarzmiają drzemiącą w nich bestię. Wydźwięk „++Parabellum++” jest bowiem tak samo brudny i śmierdzący spalanym prochem jak sesji wcześniejszej. Więcej tutaj też wyrazistych riffów zamiast totalnego huraganu, przy czym niemała w tym zasługa brzmienia, bardziej wyrazistego i czytelnego, choć i tak nie wychylającego się przez piwniczne okienko. Jednakowo wściekłe są na obu demówkach wokale, bardziej stanowiące dodatkowy instrument niż faktycznie kierujące do odbiorcy jakieś konkretne przekazy. Reasumując – „++Antebellum++Parabellum++” to kolejne oblicze wojny i jej okropieństwa. Jeśli lubicie klimaty masek gazowych i nalotów dywanowych, to łykniecie te hymny bez popitki. Jeśli natomiast szukacie czegoś bardziej do ponucenia, to zalecam szukać gdzie indziej.

- jesusatan




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz