Thermonucleatomic Goat
„++Antebellum++Parabellum++”
Rex Diaboli Death Syndicate 2025
Trzeba przyznać, że coraz zabawniejsze te nazwy sobie
zespoły wymyślają. Dwóch Szwajcarów zachciało mieć w szyldzie kozła. Kurwa,
tylko jakiego by tu wybrać, skoro wszystkie już chyba były. No to niech będzie
Termonukleatomiczny haha! Dobra, na bok śmichy – chichy, tym bardziej, że
muzyka tworzona przez rzeczony duet faktycznie jest kozia. Zresztą całe to
wydawnictwo kozłem śmierdzi. Okładka, zdjęcia wewnątrz wkładki (gdzie znaleźć
zresztą możemy między innymi identyczny obrazek jak na debiucie Primitive
Warfare), okopy, druty kolczaste, maski gazowe i żołnierze. Czyli wojna! Wydawnictwo
to, to kompilacja demówek, stąd też podwójny jej tytuł. Znajdziemy tu
trzynaście krótkich, bo trwających maksymalnie dwie i pół minuty nuklearnych
wyrzygów. Nie jest to jednak tym razem typowe granie pod Blasphemy, choć
pewnych podobieństw doszukać się oczywiście można. Kompozycje Thermonucleatomic
Goat są prymitywniejsze, chwilami z lekkim punkowym nalotem, nastawione na
bezduszny frontalny atak. Przy wiadrowato dudniącej perkusji, wystawieni
jesteśmy, przemiennie, na rytmiczne i wściekłe riffowanie. Beż żadnych finezyjnych
akordów, technicznych zakrętów, bawienia się w refreny czy budowanie
jakiejkolwiek atmosfery poza wojenną zawieruchą. Gdzieś w tle zabrzmi alarm, na
głowę runie pół sufitu, a bębniarz nadal będzie nakurwiał w swój zestaw z
prędkością karabinu maszynowego, z krótkimi przerwami na przeładowanie. Kapkę
spokojniej jest na drugim demo, gdzie Szwajcarzy nieco spuszczają z tonu, albo
może raczej ograniczają intensywność swoich ataków i bardziej ujarzmiają
drzemiącą w nich bestię. Wydźwięk „++Parabellum++” jest bowiem tak samo brudny
i śmierdzący spalanym prochem jak sesji wcześniejszej. Więcej tutaj też
wyrazistych riffów zamiast totalnego huraganu, przy czym niemała w tym zasługa
brzmienia, bardziej wyrazistego i czytelnego, choć i tak nie wychylającego się
przez piwniczne okienko. Jednakowo wściekłe są na obu demówkach wokale,
bardziej stanowiące dodatkowy instrument niż faktycznie kierujące do odbiorcy
jakieś konkretne przekazy. Reasumując – „++Antebellum++Parabellum++” to kolejne
oblicze wojny i jej okropieństwa. Jeśli lubicie klimaty masek gazowych i
nalotów dywanowych, to łykniecie te hymny bez popitki. Jeśli natomiast szukacie
czegoś bardziej do ponucenia, to zalecam szukać gdzie indziej.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz