Urn
„Demon Steel”
Osmose Productions 2025
Na
pewno ich znacie, bo ci Finowie powstali i grają już od 1994 roku. Co prawda
debiut wydali dopiero siedem lat później i do dzisiaj razem z najnowszym
albumem mają ich tylko sześć, ale chyba nazwa tej kapeli nie jest nikomu obca
zresztą tak samo jak jej twórczość. Na „Demon Steel” po raz kolejny dostajemy
energetyczną i niesamowicie nośną mieszankę black’a z thrash’em co w przypadku
tego kwartetu gwarantuje dobrą zabawę. Przy słuchaniu muzyki Urn znów nie można
się nudzić, bo klasyczne wpływy lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych,
ubrane w melodyjne riffy, chwytliwe solówki jak i wręcz przemiło bujające
kostkowanie w stale zmieniającym się tempie, robi naprawdę dobrze. Panowie
pomimo upływu lat nadal są w formie i cały czas grają coś na kształt mocno
zaostrzonego i przydymionego Running Wild, co dało kolejny plon w postaci
dziesięciu kawałków metalu, który zabiera słuchacza do piekła w heavy metalowym
stylu. Ta swoista, gatunkowa hybryda, jakbyście nie wiedzieli, niesie ze sobą
rytmiczne takty o różnorakiej agogice i intensywności, a ich epickość wyraźnie
nawiązuje do wyżej wymienionych Niemców tyle, że jest wzmocniona przez
zadziorne naleciałości na podobę Deströyer 666. Nic może nadzwyczajnego w
kompozycjach Urn by nie było, ale ci fińscy muzycy dokładają do swoich
aranżacji sporo szczególnej atmosfery, która tak jak u Running Wild pachnie
morzem, tak tutaj zajeżdża smołą i kozimi odchodami. Cóż to ujęcie bardziej
diabelskie niż marynistyczne i to właśnie zawsze wyróżniało ten zespół w tym
przedziale muzycznym. Tak jak brzmi ostatnie wydawnictwo Finów, tak ja niczego
nowego na temat ich metalu nie wymyślę, ponieważ licząc od pierwszego krążka
„666 Megatons”, to od 24 lat niezmiennie napierdalają wchodzący jak w masło
black-thrash, który boleśnie kąsa i cholernie kołysze. Być może, że Urn trochę
animuszu stracili, lecz „Demon Steel” swą dziarską zawartością bez problemu
nieboszczyka zbudzi. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to Łazarz.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz