Rotten
Age
„Funeral
March”
Werewolf Promotion 2025
Kurwa!
Nie takiego black metalu spodziewałem się dostając od Werewolf Promotion płytkę
do recenzji. Myślałem, że posłucham czegoś swojskiego, atmosferycznego czy
pachnącego ogniskiem roznieconym przez słowiańskich wojów, którzy ubrani w
swoje skarpety pieką nad nim jakąś, upolowaną w kniejach zwierzynę. Oczekiwałem
także rozpuszczonych, blond włosów, mamiącej mnie swoim głosem Południcy, zanim
podetnie moje gardło swoim sierpem, odgłosów dożynek czy też innych odpustowych
chwytliwości. Tymczasem stanął przede mną sam Diabeł, dzierżący M-60 niczym
John Rambo i zaczął z niego we mnie naparzać. Ci dwaj panowie z Nowego Targu na
swojej najnowszej płycie nie pierdolą się w tańcu. Ich black metal nie zostawia
jeńców. Rotten Age zapierdala tu ostro przed siebie jak dobrze naoliwiona
maszyna wojenna, przywodząc skojarzenia z ujęciem szwedzkim tego gatunku, a
zwłaszcza z szóstym, pamiętnym wydawnictwem Marduk. To szalone i nieustępliwe
blasty w towarzystwie lodowatych i boleśnie kłujących tremolo, którym bitewny
rytm podbija sekcja niskotonowa. Nie myślcie tylko, że na „Funeral March”
króluje jedynie diaboliczny „Blitzkrieg”, bo duet ten potrafi także płynnie
przejść w średnie tempa, spuszczając na tą wojenną zawieruchę mroczny całun.
Nasi muzycy kreślą wtedy posępne i miarowe riffy, które mocno przypominają mi
norweskie maniery, a konkretnie pachnie mi podczas tych fraz „Ravishing
Grimness”, co w pełni słychać w trzecim „At The Burning Gates Of Paradise” i
piątym „Internum Eternum”, zresztą te podobieństwa można wychwycić również w
innych numerach tego albumu. Do wszystkiego Rotten Age dokładają trochę
klasycznych zagrywek i rodzimych patentów na black metal, co wykreowało szybką,
agresywną i klimatyczną muzykę, w której ze zmiennej agogiki oraz różnych form
kostkowania wyłoniła się intensywnie niszcząca i mrożąca gędźba, o nieustannych
zmianach akcji. Uderza nagle i z precyzją, aby ni stąd, ni zowąd, zwolnić i
osnuć nas czarną draperią, wprowadzając trochę upiornej aury. Black metal o
stanowczym charakterze, który podkreślają fantastycznie jadowite wokale,
znanego z Kommandant i Ossilegium, Marcina Widela. Rotten Age tym krążkiem
morduje więc wypada mi tylko go polecić. Pozycja obowiązkowa.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz