Blood Abscission
„II”
Debemur Morti Prod. 2025
Muszę przyznać, że drugi abum Blood Abscission mocno
mnie zaskoczył. Może dlatego, że debiutu nie słyszałem, a sugerując się jedynie
okładką spodziewałem się czegoś kompletnie innego. O samym zespole ciężko
dokopać się do jakichkolwiek danych, zatem informacje personalne i inne rzeczy
poboczne sobie darujmy. „II” to nieco ponad czterdzieści minut black metalu o
bardzo chłodnym, a jednocześnie atmosferycznym obliczu. I te dwa elementy
zostały tutaj połączone w sposób dla mnie idealny. Bo przede wszystkim nie można w przypadku
tego krążka mówić o jakichkolwiek ckliwych środkach wyrazu. Rzeczony klimat
bardziej przypomina arktyczną zawieruchę niż zabawę w stary las albo inne
zasmucajki. Blood Abscission w swoich kompozycjach zazwyczaj pędzą mocno do
przodu, częstując mnóstwem naprawdę wybornych riffów, głównie w stylu północnym
i francuskim. Nie ograniczają się przy tym do jednego stylu kostkowania, bo
poza blizzardowymi tremolo usłyszymy także bardziej tradycyjne sposoby
kostkowania. Co ciekawe, Blood Abscission w bardzo umiejętny i ciekawy sposób
potrafią budować napięcie swoich kompozycji. Kiedy harmonie rozpędzają się, a
tremolo wchodzą na coraz wyższy szczebel pięciolinii, powodując mimowolne
wstrzymywanie oddechu, zespół wciska przycisk bufora w postaci przejść we
fragment nastrojowy, zwolnienie, które pozwoli nam chwilę ochłonąć przed
następną porcją uderzającego w twarz mrozu. Na pochwałę zasługują ścieżki
klawiszy. Niby minimalistyczne, użyte oszczędnie i pojawiające się jedynie
miejscowo, jednak dodające muzyce przysłowiowej szczypty soli. Cholernie dobrą
robotę wykonują także niepozorne wokale. Niepozorne, bo trochę schowane w tle,
osobiście kojarzące mi się z przytłumionym Ihsahn’em, jednak swoją barwą i
stylem jeszcze bardziej obniżające temperaturę albumu. Gdybym miał wyróżnić na
„II” jakieś kompozycje, to chyba zdecydowałbym się na „II – III”,
dziesięciominutowego kawałka, rozpoczynającego się najbardziej melancholijnym
na płycie motywem, oraz tak silnie wkręcającymi się w głowę melodiami, że można
dostać kręćka. Nie mniej jednak „II” jako całość jest materiałem bardzo spójnym
i trzymającym równy poziom. Do tego wzorowo wyprodukowanym, bez przesadnego
szlifowania, z dużą ilością szronu na strunach. Mogę podsumować zatem krótko –
o ile przymiotnik „atmosferyczny” zapala u mnie czerwoną lampkę, tak tutaj gasi
ją już pierwszy numer. Taką atmosferę to ja ubóstwiam, dlatego nowy Blood
Abscission jeszcze nie raz zagości w moim odtwarzaczu. Bardzo dobra płyta.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz