piątek, 28 marca 2025

Recenzja Nightwalker „The Eternal Flame Of Death”

 

Nightwalker

„The Eternal Flame Of Death” E.P.

Amor Fati 2025

Kurcze. Muszę odrobić lekcję, bo wcześniej nie słyszałem tej kapeli, a jest świetna. Jest to solowy projekt, który powstał w 2016 roku na terenie Niemiec. Stoi za nim niejaki Noxathra, który pod tym szyldem nagrał już kilka epek, parę demosów i jedną płytę. W tym roku wydaje już drugą epkę, która zawiera trzy utwory black metalu o stylistyce okultystycznej. W szybszych momentach, kiedy tremolo i klasycznie zagrane akordy tną powietrze, Nightwalker mocno przypomina posępną norweszczyznę, która srogo mrozi i spowija wszystko gęstą mgłą. Zaś kiedy zwalnia kieruje się w rejony właściwe dla wczesnego Samael czy Mortuary Drape. Królują tu wtedy miarowe, powolne riffy, które wprowadzają swoim klimatem rytualną atmosferę, a jej obraz dopełniają magiczne klawisze, które nadają jej wręcz sakralnego charakteru. Całość została wygenerowana za pomocą lodowatych gitar i delikatnie wycofanej perkusji. Instrumenty zostały dopełnione szatańskim warkotem Noxathra, który z właściwymi emocjami wydobywa ze swojego gardła bluźniercze inwokacje. Aura tego wydawnictwa jest klaustrofobiczna więc za dużo powietrza na „The Eternal Flame Of Death” nie znajdziecie, ponieważ pomimo surowego brzmienia, ta mroczna draperia została utkana przez tego niemieckiego muzyka z grubej przędzy. Produkcja ocieka atmosferą zimnych krypt i czystym satanizmem. Muzyka Nightwalker to czary i klątwy, spowite w kadzidlanym dymie. Smoła, która tym razem jest chłodna jak Arktyka. Czy to w ogóle możliwe? Czy to ma sens? Ma. Sprawdźcie i się przekonajcie.

shub niggurath




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz