Můra
„Needle Cathedral”
Caligari Rec. / Doomentia Rec. 2025
Coś nie spieszyli się Czesi z nagrywaniem kolejnego
materiału. Jakby nie patrzeć, od czasu ich debiutanckiego demo, całkiem zresztą
obiecującego, minęły dokładnie cztery lata. Jak to się jednak mówi, lepiej
mniej, a konkretniej. „Needle Cathedral” to co prawda jedynie trzy nowe
kawałki, razem jakieś dwadzieścia minut muzyki, mocno jednak skondensowanej.
Nasi południowi sąsiedzi rozwijają swoją myśl pierwotną, czyli zalewanie
słuchacza parującą lawą, przy zastosowaniu środków wcześniej już
prezentowanych. Co nie znaczy, że identycznych jakościowo. Zacznijmy od tego, co
stałe. Przede wszystkim niewiele zmieniło się pod względem tempa i ciężaru, który to wali nam
się na łeb niczym sufit przy bombardowaniu. Můra konsekwentnie stawiają
bardziej na duszny klimat i przytłaczającą gęstość niż na wpadające w ucho
melodie czy łatwe do zapamiętania riffy. Harmonie czeskie suną przed siebie
niczym cmentarne ghoule, może i ślamazarnie, ale uparcie, pokonując wszelkie
stające przed nimi przeszkody. Co Czesi do swojej muzyki dodali? Jakby więcej
Ameryki. Przede wszystkim w otwierającym EP-kę numerze tytułowym, gdzie można
lekko wyłapać nawet dwóch klasyków, których nazw wymieniał nie będę. A sami se
sprawdźcie. Jest w tych nowych kawałkach też jakby więcej przestrzeni, choć
cały czas i tak mocno zadymionej. Może to za sprawą nieco bardziej czytelnego
brzmienia, które pozawala na wyłapanie wszelkich niuansów i nie pozwala im
zatonąć w ścianie dźwięku. Nadal sporo tutaj oczywiście Australijskiego
death/black metalu, którego Můra uczyli się od mistrzów, i który mimo wszystko
nadal ich muzykę cechuje, jednak ilość elementów wybijających się poza ramy,
kompletnie zaskakujących, jest zdecydowanie większa niż na „Doom Invocation and
Narcotic Rituals”. I w tym temacie polecam odsłuch utwory ostatniego, czyli
„Cascades of Skulls”. Słychać, że Můra przez te cztery lata nie próżnowali, a
na pewno nie stanęli w miejscu czekając na oklaski. Ich nowe nagrania to krok w
dobrym kierunku, bo w kierunku kształtowania własnego stylu, nie opartego
wyłącznie na cytatach z klasyków. Ja ich będę nadal śledził, i mam nadzieję, że
na kolejne piosenki nie będę musiał czekać tak długo jak na „Needle Cathedral”.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz